Jonah Mathews: Byłem blisko Trice'a. Amerykanin chce grać dla Polski!

Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Jonah Mathews i Travis Trice
Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Jonah Mathews i Travis Trice

- Koszarek to świetny gracz, zna go cała Europa. Wiem, że jest też dyrektorem kadry Polski. Możliwe, że za kilka miesięcy będziemy razem pracować. Bardzo bym tego chciał - mówi nam Jonah Mathews z Anwilu Włocławek.

Mathews czy Trice? - takie pytanie najczęściej padało w koszykarskiej przestrzeni w ostatnich tygodniach w kontekście tytułu MVP. Ostatecznie statuetka trafiła w ręce zawodnika WKS-u Śląska Wrocław, który o cztery punkty wyprzedził lidera Anwilu Włocławek. Dla niego to... dopiero drugi rok gry na europejskich parkietach.

Amerykanin do Włocławka trafił za nieduże pieniądze (słyszymy o kwocie ok. 5 tys. dolarów). Stosunek jakości do ceny w jego przypadku jest niewiarygodny. Mimo skromnego doświadczenia, pokazał, że jest w stanie - przez cały sezon - prowadzić drużynę do wielkich sukcesów (Anwil zajął 2. miejsce, wygrał rozgrywki ENBL). To też dostrzegli przedstawiciele tureckiego Fenerbahce Beko Stambuł, którzy w trakcie rozgrywek - za duże pieniądze - chcieli wykupić jego kontrakt.

Nam opowiada o wielkim sezonie w Anwilu Włocławek, rozmowach z Kamilem Łączyńskim, rywalizacji z Twardymi Piernikami, serii z Legią i Łukaszu Koszarku, który - zdaniem Mathewsa - jest znany w całej Europie. Panowie już niedługo mają... współpracować w reprezentacji Polski.

- Chcę grać dla Polski! Teraz skupiam się jednak na występach w Anwilu Włocławek, ale kiedy nadejdzie czas, będę na to gotowy - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Myślisz, że masz zły dzień? To spróbuj przebić tego kolarza

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Travis Trice został - zdaniem trenerów pracujących w PLK - najlepszym zawodnikiem rundy zasadniczej. Pan zajął drugie miejsce, przegrywając z graczem Śląska Wrocław o cztery punkty. Jest pan rozczarowany?

Jonah Mathews, zawodnik Anwilu Włocławek, wybrany do I piątki sezonu zasadniczego: Zacznijmy od tego, że Travis Trice jest świetnym graczem, bardzo doświadczonym, który ma już za sobą rozegranych kilka sezonów w mocnych ligach europejskich. Czy byłem rozczarowany? Nie. Byłem bardzo blisko Trice'a i to też się dla mnie liczy. Poza tym mój zespół zajął drugie miejsce, ja sam - w trakcie rozgrywek - zebrałem kilka nagród indywidualnych, które przełożyły się też na wyniki zespołu. To mnie bardzo cieszy.

Marek Popiołek, który pracował w tym sezonie w HydroTrucku Radom, wskazał pan jako najlepszego defensora w rozgrywkach Energa Basket Ligi. Co pan na to?

Myślę, że jestem jednym z najlepszych, ale należy wspomnieć o innych graczach z naszej drużyny: Kyndall, Kamil czy James. Każdy z nich umie grać świetnie w obronie. Nie ukrywam, że od czasów gry w college'u byłem nastawiony na grę w defensywie. Umiałem korzystać z rąk i stóp, ale nie ukrywam, że mam jeszcze dużo miejsca na poprawę.

W trakcie meczów i treningów dużo pan rozmawia z Kamilem Łączyńskim. To pana mentor?

Kamil sporo mnie nauczył, jest w tej grze już od wielu lat, zdobywał też mistrzostwa i doskonale wie, jak grać w kluczowych momentach. Ja - jako młody zawodnik - muszę się tego cały czas uczyć, więc jeśli tylko mogę, to go podpytuje o różne sytuacje i rozwiązania. Zawsze był dla mnie otwarty, dawał mi różne wskazówki, więc można powiedzieć, że trafiłem na świetnego nauczyciela. Dziękuję mu za to.

Co by pan powiedział człowiekowi, który przed sezonem stwierdził, że będzie pan najlepszym strzelcem po rundzie zasadniczej, bił się o medale z Anwilem w PLK i wygra rozgrywki międzynarodowe. Uwierzyłby pan w to?

Na początku chciałem po prostu tu przyjechać i zrobić wszystko, co w mojej mocy, aby pomóc drużynie wygrywać jak największą liczbę meczów. Ale z upływem czasu zobaczyłem, jaki mamy typ drużyny, doświadczonych zawodników, którzy są w stanie robić wielkie rzeczy. Zaczęliśmy sezon od kilku zwycięstw z rzędu i poczułem, że mamy szansę osiągnąć coś naprawdę dużego. A sam też widziałem, co mogę zrobić na boisku. Duże słowa uznania dla moich kolegów i trenerów, którzy pozwalali mi być sobą i przez to mogłem pokazać pełnię swoich umiejętności.

Ma pan poczucie, że jest już w stanie prowadzić drużynę do wielkich sukcesów?

Tak. Chcę być znany jako młody gracz, który jest nie tylko liderem zespołu, ale przede wszystkim zwycięzcą. To jest najistotniejsze.

Czego się pan nauczył w serii ćwierćfinałowej z Twardymi Piernikami Toruń? (Anwil wygrał ją 3:1 - przy. red.).

Nauczyłem się tego, że nie ma znaczenia rzucanie, a chodzi przede wszystkim o wygrywanie. Oczywiście chcę zdobywać punkty, ale jako młody zawodnik uczę się cierpliwości i szukania jak najlepszych opcji do tego. Nie można się spieszyć w play-off, trzeba być cierpliwym. Najważniejsze jest zwyciężanie.

Mówi się, że w serii Anwil - Twarde Pierniki było dużo brudnych i nieczystych zagrań. Pan się z tym zgadza?

Twarde Pierniki miały taki plan na tę serię, rywale chcieli - w ten sposób - wejść do naszych głów, ale to nie zadziałało. Uważam, że w niektórych momentach niepotrzebnie wdawaliśmy się w te "gierki", ale to też dobra lekcja na przyszłość. Musimy być czujni i w pełni skupieni na naszej grze. Nasz plan jest najważniejszy.

Jakie ma pan podejście do trash-talkingu? Pytam, bo jeden z zawodników powiedział mi, że lubi sobie pan pogadać do rywali w trakcie meczu.

Lubię, ale to wychodzi naturalnie. Nie jest tak, że przed meczem sobie zakładam, że będę do kogoś mówić. W trakcie spotkania jest sporo emocji, każdy z nas chce wygrać. A pamiętaj, że trash-talking to część gry, więc nie ma co się dziwić, że ktoś do kogoś gada w danym meczu.

Trener Frasunkiewicz i Jonah Mathews
Trener Frasunkiewicz i Jonah Mathews

Anwil Włocławek w półfinale zagra z Legią Warszawa. Jak pan ocenia ten zespół?

To dobry zespół, który w swoich szeregach ma wielu doświadczonych i utalentowanych zawodników. Są tam dobrzy strzelcy, którzy potrafią seryjnie zdobywać punktów. Uważam, że kluczem jest to, by ograniczyć ich poczynania w ataku, powstrzymać grę z kontrataku. To są bardzo istotne elementy tej rywalizacji. Mamy już gotowy plan na tę serię.

Zna pan Łukasza Koszarka?

Oczywiście! On jest znany w całej Europie. To bardzo doświadczony reprezentant Polski, ma za sobą wspaniałą karierę. Wiem, że sporo osiągnął w zespole Zastalu Zielona Góra. To wciąż bardzo dobry zawodnik, na którego musimy zwrócić uwagę w tej serii.

On jest także dyrektorem reprezentacji Polski. Spotkacie się niedługo w jednym zespole?

To możliwe! Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to taki scenariusz jest bardzo prawdopodobny, ale spokojnie podchodzę do tego tematu. Na razie o nim za dużo nie myślę.

Rozumiem, że nie zmienił pan stanowiska i nadal wyraża chęć gry w reprezentacji Polski?

Oczywiście. Chcę grać dla Polski! Teraz skupiam się jednak na występach w Anwilu Włocławek, ale kiedy nadejdzie czas, będę na to gotowy.

CZYTAJ TAKŻE:
Tyle ma być drużyn w lidze! Będzie "dzika karta"? Mamy nowe informacje
Zaskoczył Polskę, zrobił wynik ponad stan. Teraz... musi szukać pracy
Oni byli najlepsi w polskiej lidze, oto nasze wybory!
Zrobił wielką furorę w polskiej lidze! Mówi o taktycznej bitwie i swojej przyszłości

Źródło artykułu: