Plusy i minusy tygodnia w EBL. Młodzi debiutanci bez respektu, ciekawych postaci w lidze nie brakuje

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Pierwszy tydzień nowego sezonu Energa Basket Ligi za nami. Co po nim wiemy? Że warto dać szansę młodym - ci mocno idą po swoje, bez respektu i bez tremy. Nie brakuje również bardzo ciekawych i dobrych zawodników zagranicznych.

W tym artykule dowiesz się o:

1
/ 8

Nie bać się gry młodymi

Wojciech Tomaszewski, Marcin Wieluński, Michał Samsonowicz, Kacper Gordon - to tylko część tych młodych i głodnych zawodników obdarzonych wielkim potencjałem, którzy pokazali się na starcie sezonu 2020/2021. Wrażenie pozostawili po sobie doskonałe.

Co ważne - większość z tych młodych graczy podeszła do tych inauguracyjnych meczów bez respektu i bojaźliwości - to do nich przecież mogą należeć kolejne lata. Tomaszewski nie przestraszył się nazwisk Arged BMSlam Stali, Wieluński i Samsonowicz to w obecnej sytuacji Polskiego Cukru gracze podstawowej rotacji, a Gordon doskonale odnalazł się na "zagranicznym" obwodzie Śląska.

Na tych chłopaków warto zwrócić uwagę. Szansę dostali i zamierzają z niej czerpać ile tylko się da. Nic tylko trzymać kciuki.

2
/ 8

Nie drażnij bestii... znaczy się "Rottweilera"

Mihevc out. Fatalny Anwil. Wymienić pół składu. To tylko niektóre slogany, które "biegały" po Włocławku po meczach przedsezonowych czy Suzuki Superpucharze. Nagle zaczęła się liga i cyk...

W hicie 1. kolejki wszyscy zobaczyli zupełnie inny Anwil Włocławek - grający szybko, skutecznie i mający w swoich szeregach Deishuana Bookera. To on rozpoczął strzelaninę w Hali Mistrzów i swoimi ciosami co chwilę ranił rywali. 26 punktów i 5/6 z dystansu - fani "Rottweilerów" mają chyba swojego nowego ulubieńca.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: skandaliczne zachowanie koszykarza! Potraktował rywala brutalnie

Wszyscy mają nadzieję, że to właśnie na inaugurację Energa Basket Ligi Anwil Dejana Mihevca pokazał swoją właściwą twarz.

3
/ 8

Wyciągnęli pieniądze ze skarpety - opłacało się

GTK Gliwice w tym sezonie ma jasno określony cel - awans do play-off. Pomóc mają w tym zawodnicy zagraniczni, jakich w śląskim klubie jeszcze nie było. Szefostwo klubu zainwestowało i chyba nie żałuje.

Josh Perkins to bez dwóch zdań kandydat na gwiazdę ligi. Rozgrywający po Gonzadze, który kapitalnie czyta grę, kontroluje tempo i myśli o drużynie, nie o sobie. Gdy dodamy do tego ogranego w G League Terry'ego Hendersona czy wszechstronnych podkoszowych Jordona Varnado i Martina Krampelja - trener Matthais Zollner ma dokładnie taki zestaw, jaki chciał.

Cały projekt GTK 2.0, jak nazywają w Gliwicach czas po Pawle Turkiewczu, wygląda bardzo ciekawie. To może być naprawdę dobry sezon dla śląskiego klubu.

4
/ 8

Nowe twarze, stary Stelmet Enea BC

Po znakomitym sezonie 2019/2020 Stelmet Ena BC Zielona Góra straciła wiele ważnych ogniw, którzy wybrali intratniejsze oferty finansowe. Żan Tabak ma jednak swój klucz doboru graczy.

Mobilni, dynamiczni, agresywni w obronie - właśnie takich "gości" szuka i kontraktuje chorwacki szkoleniowiec. I tym sposobem w Zielonej Górze powstał kolejny raz zespół, który będzie postrachem całej Energa Basket Ligi.

Wygrane w Suzuki Superpucharze czy na trudnym sopockim terenie pokazują, że w porównaniu z poprzednimi rozgrywkami w drużynie zmieniły się tylko postaci i nazwiska, ale nic więcej - drużyna nadal wygrywa, świetnie broni, a brakuje jej tylko ubiegłorocznych "trójek". Nad skutecznością na dystansie trzeba będzie solidnie popracować.

5
/ 8

Gwiazdy i mocarze nie zapalili na początku

Nie zawsze bycie faworytem pomaga. Przekonali się o tym gracze Pszczółki Startu Lublin i Arged BMSlam Stali Ostrów Wielkopolski. Pierwsi wrócili z niczym ze Stargardu, a drudzy dostali lekcję we Włocławku.

Bez dwóch zdań największym rozczarowaniem w obu zespołach byli rozgrywający. Lest Medford zagrał dużo, dużo poniżej swoich oczekiwań - Tomasz Śnieg wyglądał przy nim niczym profesor.

Taurean Green miał z kolei być obok Jamesa Florence'a motorem napędowym "Stalówki". 1/10 z gry, 4 straty, frustracja i dyskusje z sędziami - na pewno nie tego oczekuje od niego trener Łukasz Majewski. Trzeba zatem poczekać na fajerwerki tej dwójki w Energa Basket Lidze.

6
/ 8

Bębnimy na alarm w HydroTrucku Radom

To był prawdziwy falstart HydroTrucku Radom. Podopieczni Roberta Witki wyglądali fatalnie podczas meczu w Warszawie, gdzie Legia wygrała pewnie 79:57.

W radomskiej drużynie nie funkcjonowało nic. Nickolas Neal chyba zapomniał, jak grał podczas swojego ostatniego sezonu, który zakończył ze statuetką MVP. Trudno też było doszukać się jakości pod koszem czy skuteczności na dystansie - to właśnie "trójka" była największą bronią radomian w poprzednim sezonie. W stolicy skuteczność w tym elemencie wyniosła zaledwie 20 procent (5/25).

Przed trenerem Witką naprawdę ciężki sezon. Potencjał ludzki nie sięga gwiazd - chcąc utrzymać miejsce w elicie HydroTruck musi zacząć grać o niebo lepiej niż na inaugurację.

7
/ 8

Piątka tygodnia. MVP: Deishuan Booker (Anwil Włocławek)

26 punktów (5/6 z dystansu), 5 asyst, 2 zbiórki, 2 przechwyty i blok - Deishuan Booker udowodnił, że będzie liderem Anwilu Włocławek w sezonie 2020/2021. Hit przeciwko Arged BMSlam Stali pokazał, jak duży drzemie w nim potencjał. Już na starcie został rzucony na głęboką wodę i czuł się w niej doskonale.

Amerykańskiego lidera Anwilu nie mogło zabraknąć w piątce kolejki. Postawiliśmy w niej na "small ball". Pod koszem znalazło się miejsce dla Martina Krampelja, który do GTK trafił w zastępstwo M.J. Rhetta, a wydaje się być opcją... z wyższej półki.

Piątka pierwszego tygodnia Energa Basket Ligi: Josh Perkins - Deishuan Booker - Garrett Nevels - Blake Reynolds - Martin Krampelj

8
/ 8

Co przyniesie nowy tydzień?

Już w środę szansę na rehabilitację dostanie Pszczółka Start, która we własnej hali zmierzy się z oczekującym na zawodników zagranicznych Polskim Cukrem Toruń.

Dzień później (czwartek) sezon zainauguruje - z wysokiego C - Asseco Arka Gdynia, która gościć będzie Arged BMSlam Stal. Kacper Gordon przeciwko najtwardszej defensywie w lidze, czyli Śląsk - Stelmet Enea BC to w piątek.

Weekend to z kolei szansa na zakończenie passy siedemnastu kolejnych porażek przez MKS - dąbrowianie zagrają w stolicy z Legią. W niedzielę z kolei dojdzie do hitu i konfrontacji w Lublinie, gdzie zawita Anwil.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)