Kryteria kwalifikacyjne do finału były wymagające - pierwsza trójka w biegu bądź jeden z trzech najlepszych wyników spośród "szczęśliwych przegranych". Marcin Lewandowski nie zamierzał nerwowo oczekiwać na pozostałe rezultaty i zapewnił sobie bezpośredni awans.
Polak długo trzymał się z tyłu stawki i nie wdawał się w przepychanki. Dzięki temu uniknął zderzenia z rywalami, którzy wpadli na siebie i musieli nadrabiać dystans.
Lewandowski stopniowo przesuwał się do przodu, na 300 metrów przed końcem wrzucił wyższy bieg i objął prowadzenie. Utrzymał wysokie tempo, jako pierwszy wbiegł na ostatnią prostą i pomimo ataków rywali obronił swoją pozycję. Nasz biegacz nieznacznie wyprzedził Brytyjczyka Grice'a i obrońcę tytułu, Norwega Ingebritsena, wydawało się, że kontrolował sytuację.
Finał zaplanowano na 10 sierpnia. Polak uzyskał drugi czas półfinałów (o 0,01 s wolniej od Brytyjczyka Jake'a Wightmana) będzie jednym z głównych kandydatów do medali. Tym razem odpuścił rywalizację na 800 metrów i skoncentrował się wyłącznie na dystansie 1500 metrów.
ZOBACZ WIDEO Niesamowita historia Bukowieckiego. "Byłem przekonany, że w tym finale nie wystąpię"