Polacy mają problem? "Wchodziło więcej, niż powinno"
- Rozpieściliśmy fanów i teraz musimy się mierzyć z większymi oczekiwaniami. Wystarczyło, że raz zrobiliśmy wynik na miarę przygotowań, a już pojawiają się głosy krytyki - opowiada nam wiceprezes PZLA, Tomasz Majewski.
Ostatnie lata należą być może do najlepszych sezonów w historii całej polskiej lekkiej atletyki. Szczytowym okresem potęgi polskich sportowców były ostatnie igrzyska olimpijskie w Tokio, na których nasi lekkoatleci zdobyli aż dziewięć medali. Całkiem jednak możliwe, że ostatnie sukcesy nie pokazują rzeczywistej kondycji tej dyscypliny.
Na halowych mistrzostwach świata nasi zawodnicy mieli olbrzymie problemy, by dorównać rywalom nie tylko na bieżni, ale także w pozostałych konkurencjach. Mowa choćby o pchnięciu kulą, czy skoku o tyczce, w których jeszcze nie tak dawno regularnie osiągaliśmy sukcesy.
ZOBACZ WIDEO: "Trafiony, zatopiony". Nieprawdopodobna skuteczność mistrzyni olimpijskiej- Faktycznie, ostatnio rozpieścili kibiców, bo niemal na wszystkich ważniejszych zawodach zdobywaliśmy więcej medali niż normalnie, a nawet więcej niż powinniśmy. Wystarczyło, że raz osiągnęliśmy wynik na miarę przygotowań, a od razu pojawiają się głosy niezadowolenia - przekonuje wiceprezes PZLA, Tomasz Majewski.
Największym rozczarowaniem w Belgradzie zakończył się konkurs pchnięcia kulą, bo do ścisłego finału nie udało się zakwalifikować żadnemu z naszych reprezentantów, a przecież Konrad Bukowiecki i Michał Haratyk jechali na zawody z wielkimi ambicjami.
- Obecnie poziom pchnięcia kulą jest najwyższy w historii dyscypliny, więc nieco gorsze wyniki nie są powodem do wstydu. Wiadomo jednak, że aby liczyć się w walce o medale, trzeba bić życiówki. Kto ich nie poprawia, ten nie ma co marzyć o sukcesie - dodaje Majewski.
Wymiernym efektem znakomitych wyników minionego lata jest zwiększenie finansowania lekkoatletów z budżetu państwa. Dodatkowe fundusze będą jednak w rzeczywistości mniej okazałe ze względu na inflację.
- Jako związek dysponujemy większą kwotą, ale niestety nie jest tak rewelacyjnie, jak myśleliśmy, bo sporą część funduszy zostanie "zjedzonych" przez inflację. Przygotowania do sezonu letniego będą jednak jak najlepsze i liczymy, że znów uda się powalczyć o medale na najważniejszych zawodach - dodaje Majewski.
W tym roku naszych sportowców czekają jeszcze mistrzostwa Europy i mistrzostwa świata.
Czytaj więcej:
Odradza powrót. "Najgorsze przed nami"
Para Ukraińców wreszcie razem w Polsce
-
yes Zgłoś komentarz
Zima to jest zima. Nie można mieć zawsze i wszystkiego. -
Cheers Zgłoś komentarz
Diamentowa Liga, bo tam startują wszyscy najlepsi i pod te zawody "robią" formę. W zawodach halowych wielu zawodników z czołówki nie widzimy, a często ci którzy startują traktują ten start jako etap przygotowań do sezonu letniego, który jest najważniejszy. -
Katon el Gordo Zgłoś komentarz
nadmuchanych przez media baloników. Rzetelni znawcy „królowej sportu” nie oceniają potencjału polskiej reprezentacji po ostatnich HMŚ. Polska LA nie jest halowa. W Tokio było 9 medali (4 w młocie; 1 w chodzie; 1 w oszczepie; 1 na 800 mężczyzn; 1 w sztafecie mieszanej 4x400; 1 w sztafecie 4x400 kobiet). W Belgradzie rzutu młotem, oszczepem, sztafety mieszanej i chodu nie było. Dobek (800 m) z powodu braku formy nie pojechał. Z polskich AKTYWÓW pojechały w mocno osłabionym składzie 400-metrówki i one medalową pozycję obroniły. Jedyny medal w konkurencjach indywidualnych zdobyła Adrianna Sułek… ZATRUDNIJCIE WRESZCIE KOGOŚ W REDAKCJI KTO ZNA SIĘ NA LEKKIEJ ATLETYCE I MA O NIEJ COŚ CIEKAWEGO DO POWIEDZENIA I NAPISANIA.