Jekatierina Aleksandrowska odebrała sobie życie w wieku zaledwie 20 lat. Rosjanka, reprezentująca barwy Australii, była utalentowaną łyżwiarką figurową, uczestniczką zimowych igrzysk olimpijskich w 2018 roku.
Pierwsze doniesienia sugerowały, że powodem mógł być zawód miłosny, gdyż 20-latka pozostawiła krótki liścik z napisem "Kocham Cię".
Teraz jednak media podają, że sytuacja Aleksandrowskiej była dużo bardziej skomplikowana. Jednym z powodów, który miał doprowadzić do tragedii była informacja o tym, że cierpi na epilepsję, co zmusiło ją do porzucenia sportu, który trenowała od czwartego roku życia.
ZOBACZ WIDEO: Kolarstwo. Tour de Pologne pierwszym wyścigiem etapowym w sezonie. "Zgłaszają się wielkie nazwiska!"
Jej przyjaciółka miała zdradzić rosyjskim mediom, że Jekatierina cierpiała na depresję, a jej stan jeszcze pogorszył się przez ogólnoświatową pandemię koronawirusa. Dodatkowo przed śmiercią Aleksandrowska nie została przyjęta do pracy w telewizji sportowej.
- Czuła się samotna. Wspierałem ją najlepiej, jak mogłam, ale ze względu na okoliczności nie byłam w stanie poświęcić jej dużo czasu. Teraz tego żałuję. Miałam się z nią spotkać - powiedziała przyjaciółka łyżwiarki. - Chciała wrócić do wielkiego sportu, ale nie wiedziała, jak to zrobić - dodała.
Rosyjskie źródła twierdzą również, że w chwili śmierci Aleksandrowska była pod wpływem alkoholu.
Czytaj także:
- Koronawirus. Andrzej Bargiel zakażony COVID-19. Mówi, jakie ma objawy choroby
- Gorzkie słowa Justyny Kowalczyk. W biathlonie lepiej niż w biegach narciarskich