Złożył kondolencje po śmierci Kiptuma. I się zaczęło. "Hipokryta"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Marvin Ibo Guengoer / Eliud Kipchoge
Getty Images / Marvin Ibo Guengoer / Eliud Kipchoge
zdjęcie autora artykułu

W niedzielę 11 lutego w wypadku samochodowym zginął Kevlin Kiptum. Kondolencje po tej tragedii złożył w mediach społecznościowych Eliud Kipchoge, a "kenijskie piekiełko" natychmiast rozpaliło się do czerwoności.

Kelvin Kiptum wracając do domu w niedzielny wieczór stracił panowanie nad autem, które uderzyło w drzewo. Maratończyk i jego trener Garvais Hakizimana zginęli na miejscu.

Więcej przeczytasz tutaj -->> Nie żyje najlepszy maratończyk na świecie

"Spoczywaj w pokoju" - napisał na drugi dzień Eliud Kipchoge, rodak, dwukrotny mistrz olimpijski w maratonie i jedyny człowiek na świecie, który złamał barierę dwóch godzin.

W Paryżu obaj najpewniej stoczyliby wielki i pasjonujący bój o złoto. Niestety do tej rywalizacji, na którą zęby ostrzyli sobie nie tylko fani w Kenii, już nie dojdzie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Neymar odpowiada hejterom. W swoim stylu

"Jestem głęboko zasmucony tragiczną śmiercią rekordzisty świata w maratonie i wschodzącej gwiazdy Kelvina Kiptuma" - napisał w krótkim oświadczeniu Kipchoge, były rekordzista świata. "Sportowiec, który miał przed sobą całe życie, aby osiągnąć niesamowitą wielkość" - dodał i złożył kondolencje młodej rodzinie wielkiego rywala.

Post Kipchoge spotkał się z olbrzymim... hejtem. Fani wytknęli mu fakt, że wpis pojawił się tak późno po śmierci Kiptuma oraz to, że wcześniej w ogóle nie respektował osiągnięć rywala i nie był w stanie pogratulować mu wielkich wyników.

To właśnie 24-latek 8 października 2023 roku dokonał rzeczy niesamowitej - maraton w Chicago przebiegł w czasie 2 godzin i 35 sekund pobijając dotychczasowy rekord Kipchoge o 34 sekundy. Tutaj należy też wspomnieć, że Kipchoge jest jedynym, który zszedł z czasem poniżej dwóch godzin. Jego rekordowe 1:59:40 nie mogło jednak zostać oficjalnie uznane z powodu "nieprzepisowej pomocy" w trakcie biegu (miał m.in. 41 zmieniających się pacemakerów, odpowiedzialnych za narzucenie właściwego tempa).

"Nie pogratulowałeś Kelvinowi Kiptumowi, kiedy pobił rekord w maratonie, ale teraz masz czelność wysłać wiadomość z kondolencjami?", "10 dobrych godzin zajęło ci stworzenie listu z kondolencjami składającego się z 3 akapitów?", "Hipokryta. Szybko go opłakujesz" - takie komentarze można było m.in. przeczytać pod wpisem.

Byli też jednak tacy, którzy stanęli w obronie legendarnego maratończyka. "Wiem, że Eliud Kipchoge ma najczystsze serce. Nigdy nie życzyłby Kelvinowi żadnej krzywdy" - napisał jeden z internautów.

"Dajcie temu człowiekowi spokój, to najbardziej utytułowany kenijski sportowiec, twarz maratonów. (...) Wydaje się, że wielu z Was jest przepełnionych nienawiścią z powodu udanej kariery Kipchoge" dodał inny.

Zobacz także: Wielka mistrzyni podjęła decyzję. "Skończyłam z tym" Były rekordzista zdyskwalifikowany. Kuriozalne kulisy kontroli antydopingowej

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)