Maraton. Zobacz wideo z ostatnich metrów biegu Eliuda Kipchoge. INEOS pokazał niesamowitą statystykę

Twitter / Eliud Kipchoge / Eliud Kipchoge wbiega na metę maratonu z czasem 1 godzina, 59 minut, 40 sekund
Twitter / Eliud Kipchoge / Eliud Kipchoge wbiega na metę maratonu z czasem 1 godzina, 59 minut, 40 sekund

Dzięki pomocy pacemakerów Eliud Kipchoge przebiegł cały maraton w równym tempie. Kenijczyk na metę dotarł z czasem poniżej dwóch godzin, a wydaje się, że wynik mógł być jeszcze lepszy. Zobacz wideo z ostatnich metrów.

W tym artykule dowiesz się o:

Biegacz Eliud Kipchoge złamał barierę dwóch godzin, dzięki pomocnikom, którzy wspierali go na całym, ponad 42-kilometrowym, dystansie. Od starty do mety wokół Kenijczyka było 7 pacemakerów (pięciu z przodu i dwóch z tyłu), którzy co jakiś czas się wymieniali.

Dodatkowo przed małą grupką jechał samochód, emitujący wiązkę laserów, które pozwalały utrzymać tempo, jakiego Kipchoge potrzebował do przebiegnięcia maratonu poniżej dwóch godzin.

Dopiero na 300-400 metrów przed metą Kenijczyk oderwał się od pomocników i ku ich uciesze dobiegł z czasem 1 godziny, 59 minut i 40 sekund. Na jego twarzy malował się uśmiech. Kipchoge wyraźnie przyspieszył, a później długo świętował. Z nagrania można wywnioskować, że wynik mógł być jeszcze lepszy.

Zobacz ostatnie metry maratonu w wykonaniu Kipchoge:

W ustanowieniu historycznego wyniku pomogła chemiczna firma INEOS, której właścicielem jest najbogatszy Brytyjczyk na świecie. Grupa zorganizowała wyzwanie "1:59", a na swoim Twitterze zaprezentowała niesamowitą statystykę. Okazuje się, że Kipchoge biegł jak w zegarku - każdy z 5-kilometrowych odcinków przebiegł w czasie 14:10 - 14:14.

W związku z pomocą ciągle zmieniających się pacemakerów wynik nie został uznany jako oficjalny rekord świata maratonu.

Czytaj teżMaraton. "Jak lądowanie człowieka na Księżycu". Zobacz reakcje po wyczynie Eliuda Kipchoge

Czytaj teżBiegi. Zrobił to! Eliud Kipchoge przebiegł maraton poniżej 2 godzin

ZOBACZ WIDEO: El. ME 2020. Łotwa - Polska. Kamil Glik: Jestem "zagrzany". Każdy grał pod siebie. Powiedziałem to w szatni

Komentarze (0)