Wszystko, by walczyć w Oktagonie - rozmowa z Lacey Schuckman, zawodniczką MMA

Lacey Schuckman to jedna z najlepiej rokujących zawodniczek MMA na świecie. 25-latka zdobywa popularność i szacunek w świecie mieszanych sportów walki, a cel ma tylko jeden - zostać zawodniczką UFC.

Arkadiusz Pawłowski
Arkadiusz Pawłowski

Arkadiusz Pawłowski: Jak rozpoczęła się twoja przygoda ze sportami walki?

Lacey Schuckman: - Zawsze chciałam nauczyć się walczyć. Gdy dorastałam uwielbiałam Bruce'a Lee i Mike'a Tysona! To co naprawdę skłoniło mnie do rozpoczęcia treningów, to fakt, że mój mąż Randall zajął się klasycznym taekwondo i gdy wracał do domu, "trenował" na mnie. Szybko znudziło mi się bycie workiem treningowym i zaczęłam swoje treningi!

Jak wyglądają twoje przygotowania do walk, zarówno fizycznie jak i mentalnie?

- Zawsze staram się mieć przynajmniej osiem tygodni na przygotowanie, żeby móc uczyć się nowych technik przez miesiąc, a przez kolejny po prostu ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć podstawy. Zaczynam zrzucanie wagi i czym bliżej walki tym bardziej jestem dla siebie ostra. Jeśli chodzi o stronę mentalną, to uziemiam się. Wiem, że urodziłam się po to, żeby robić to co robię! Zwracam się w kierunku Biblii i Boga, żeby móc się skupić na tym co ważne zarówno w życiu jak i w drodze do zwycięstwa na ringu.

Jak postrzegasz poziom kobiecego MMA na świecie?

- Wydaje mi się, że kobiece MMA naprawdę wychodzi na salony! Z takimi organizacjami jak Invicta, Brace, SFL czy CFA mieszane sztuki walki kobiet zdobywają mainstreamową uwagę. Cage Wars zatrudnia wiele kobiet, UFC także ma swoją dywizję dla dziewczyn, więc wydaje mi się, że będzie tylko lepiej, szczególnie, że zawodniczek jest coraz więcej i są coraz lepsze!

Jak wspominasz swoją walkę z Michelle Waterson?

- Minął już prawie rok od tego czasu, walka była super! Nauczyłam się o sobie tak wiele, dowiedziałam się co muszę poprawić, i że nie ma miejsca na "co by było gdyby". Dałam super walkę z dziewczyną, która jest obecnie mistrzynią Invicta! Wiem, że kiedyś znajdę swoje miejsce na szczycie, na razie cierpliwie trenuję...

Kto jest według ciebie najlepszą zawodniczką na świecie?

- Cris "Cyborg" Justino, ta kobieta jest po prostu nie do zatrzymania! W swojej wadze jest po prostu pępkiem świata. Tak, została przyłapana na dopingu, jestem bardzo przeciwna braniu sterydów, ale jej talent jest niepodważalny. Ma ogromne umiejętności i siłę, by je poprzeć.

Wielu zawodników i zawodniczek marzy o byciu częścią UFC. Czy to i twoje marzenie?

- Tak, tak, tak! Czy wspomniałam już, że moja odpowiedź brzmi: "TAK!"? (śmiech) Jestem absolutną fanką UFC i marzę o tym, mogę schudnąć, mogę przytyć, byle tylko znaleźć się w Oktagonie!

Która walka była dla ciebie najtrudniejsza?

- To może znaczyć tak wiele. Najwięcej ciosów przyjęła Darla Harris, a i tak szła cały czas na mnie. Najmocniej biła Jeri Sitzes, to dopiero moc! Najbardziej taktyczną walkę stoczyłam z Michelle Waterson, to były prawdziwe szachy!

Czy jest ktoś z kim chciałabyś się zmierzyć ponownie?

- Tak, z każdą dziewczyną, która mnie kiedykolwiek pokonała! Nie wszystkie jednak nadal walczą, więc to się nie stanie. Niektóre są już w tym punkcie kariery, w którym walki rewanżowe nic im nie dają, nieco mnie wyprzedziły. W tym momencie rewanże nie mają więc sensu, ale w przyszłości...

Jak oceniasz przyszłość kobiecego MMA?

- Tak długo jak dziewczyny będą ciężko trenować i czynić postępy, a zarazem dawać świetne walki, tak długo będzie dla nas miejsce w tym sporcie. Musimy jednak być promowane jak najbardziej poważnie, a nie jako obiekty seksualne, inaczej będziemy traktowane z przymrużeniem oka.

Twój ringowy przydomek to "Ladie". Jest za tym jakaś historia bądź specjalne znaczenie?

- Mój pierwszy trener kickboxingu tak mnie ochrzcił. Miał nadzieję, że będzie to oddawało jaką jestem pozytywną osobą. Wszyscy obecnie z tego żartujemy, bo nie zachowuję się raczej jak wielka dama. A dlaczego piszę to w taki, a nie inny sposób? Wiele zawodniczek ma w zwyczaju kraść pseudonimy, więc mój wyróżnia się pisownią, jeśli ktoś się tak nazwie, wiadomo, że wzorował się na mnie (śmiech). Chciałabym z tego miejsca serdecznie podziękować moim sponsorom: 303 Ink, Altitude Organic Medicine, Grit Mouthguards, Ink'd Out Apparel, Kobe An, Just a Girl BJJ, Mass Destruction MMA, Tan Time, oraz Tussle Fight Gear.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×