Rockhold 6 lipca 2019 roku na UFC 239 na własnej szczęce przekonał się o legendarnej polskiej sile. Błachowicz znokautował go w drugiej rundzie i rozpoczął marsz po tytuł w dywizji półciężkiej. Amerykanin z kolei trafił do szpitala, a po wyjściu z niego zastanawiał się, czy dalej walczyć w MMA.
Kolejne miesiące mijały aż były mistrz UFC podjął decyzję o kontynuowaniu kariery, wracając do kategorii średniej. Swoją gotowość zgłosił amerykańskiej organizacji. Ta jednak od dłuższego czasu nie ma pomysłu na rywala dla niego.
- Nie wezmę walki, która mnie nie ekscytuje. Nie zamierzam po prostu wkroczyć i walczyć z kimś, kto mnie nie ekscytuje lub nie ekscytuje moich fanów. Nie ma sensu. Robiłem to. Byłem mistrzem Strikeforce, byłem mistrzem UFC, nie muszę wracać i walczyć z jakimś włóczęgą. Wolałbym wtedy po prostu nie wracać. Jeśli chcesz, żebym walczył, daj mi kogoś, kto mnie jara. Daj mi coś, co ekscytuje moich fanów, moich ludzi i nas wszystkich. W przeciwnym razie spie*** i puść mnie, bo i tak nie zawalczę - powiedział Luke Rockhold w rozmowie z mmafighting.com.
ZOBACZ WIDEO: Szok! Justyna Haba zakończyła karierę. "Ta decyzja dojrzewała we mnie co najmniej kilka miesięcy"
Kalifornijczyk w MMA stoczył dotąd 21 pojedynków, z których 16 zwyciężył. W pokonanym polu zostawił m.in. Chrisa Weidmana, Lyoto Machidę czy Ronaldo Souzę.
- Wierzę, że nadal jestem jednym z najlepszych zawodników na świecie. Przegrałem walkę o tytuł z Yoelem Romero. Żaden z tych skur*** z pierwszej dziesiątki nie walczyłby z Yoelem Romero w okresie jego świetności [...] Nie wrócę, żeby walczyć z jakimś włóczęgą - podkreślił Rockhold.
Za kulisami mówi się, że UFC miało pomysł, aby zestawić byłego mistrza z rewelacyjnym Chamzatem Czimajewem. "Borz" jednak ma już zakontraktowaną kolejną walkę (czytaj więcej >>>).
Czytaj także:
Karolina Kowalkiewicz zawalczy na UFC 265! Znamy jej rywalkę
KSW 62. Michał Michalski poznał rywala. Zwycięzca będzie blisko walki o pas