35-letnia Włoszka znów przeżywa dramat. W sierpniu ubiegłego roku dowiedziała się, że guz, z którym walczyła cztery i pół roku wcześniej, powrócił. Elena Fanchini kolejny raz musi stoczyć najważniejszą walkę: nie o punkty Pucharu Świata, a o życie. Leczenie trwa od pięciu miesięcy.
- Za pierwszym razem zostałam całkowicie wyleczona. Niestety, podczas wizyty w szpitalu, zdałam sobie sprawę z tego, że wykryto wiele guzów. Nie mam na to wpływu - powiedziała w rozmowie z "Corriere della Sera".
- Teraz też nie mogę się poddać. Będę walczyła do ostatnich sił - dodała Fanchini, która po wyleczeniu raka wróciła do rywalizacji w zawodach, ale w 2021 roku podjęła decyzję o zakończeniu kariery.
Fanchini ma duże wsparcie od rodziny. - Moje siostry i cała rodzina jest mi bardzo bliska. Mam szczęście, bo to wspaniałe osoby. Kiedy jeździłam na nartach, zawsze byłam im wdzięczna. Teraz jestem jeszcze bardziej wdzięczna - wyznała reprezentantka Włoch.
W swojej karierze Fanchini największy sukces odniosła w 2005 roku, kiedy sięgnęła po srebrny medal mistrzostw świata w Santa Caterina w zjeździe.
Czytaj także:
Świetne informacje dla skoczków tuż przed lotami. Na to czekaliśmy
20-latka z Moskwy przed szansą na medal dla Polski. Co mówi, gdy pytają ją, kim się czuje?