"Chwile grozy w Cortina d'Ampezzo" - napisano na profilu Eurosportu na platformie X, gdzie opublikowano fatalny wypadek amerykańskiej gwiazdy.
Mikaela Shiffrin wypadła w początkowej części trasy. Straciła równowagę i na całej prędkości uderzyła w bandy.
- Oj duży błąd, leży Mikaela. Powykręcane tam nogi. Ona wypowiadała się o tych przeciążeniach, o tych kontuzjach, jak ciężki jest ten styczeń no i nie podnosi się, źle to wyglądało. Nie lubimy takich obrazków - mówił na gorąco komentator Eurosportu.
28-latka długo się nie podnosiła. Stok ostatecznie opuściła helikopterem, a potem ambulansem przewieziona została do szpitala.
Wszyscy oczekiwali wieści na temat Amerykanki. Fanów ostatecznie uspokoił trener Shiffrin, który wykluczył najgorsze obawy.
- Jest pozytywnie nastawiona i w pewnym sensie odczuwa ulgę, ponieważ mogło być gorzej. Ale jest dość obolała, jak to często bywa po wypadkach przy dużej prędkości - powiedział Paul Kristofic, cytowany przez agencję Associated Press.
Niedługo później sama zawodniczka przemówiła do fanów. "Dziękuję za całe wasze wsparcie" - napisała na platformie X. "Ale mój Boże... patrząc na wyniki mojego zespołu i od razu się uśmiecham!" - dodała.
Tutaj trzeba dodać, że w najlepszej trzydziestce znalazło się ostatecznie pięć Amerykanek, a zawody wygrała Austriaczka Stephanie Venier.
Shiffrin w swojej karierze wygrywała zawody Pucharu Świata aż 95 razy, co jest najlepszym osiągnięciem w historii. I to patrząc na statystyki tak w rywalizacji kobiet, jak i mężczyzn. W obecnym sezonie Pucharu Świata Amerykanka prowadzi w klasyfikacji mając 1209 punktów. Druga Lara Gut-Behrami traci do niej 340 punktów.
Zobacz także:
Ależ forma! Justyna Kowalczyk znów najlepsza
Granerud sfrustrowany. Wyjedzie z mistrzostw?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można im pozazdrościć. Bajeczny urlop dziennikarki i piłkarza