- Szanujemy naszych wspaniałych kibiców, dla nich będziemy walczyć o medale. Zresztą sami też o tym marzymy i wiemy na co nas stać. Byliśmy już wicemistrzami świata, a na mistrzostwach Europy w Norwegii, choć zajęliśmy „dopiero" siódme miejsce, to do wejścia do półfinału zabrakło nam jednego zwycięstwa. To oczywiście jest tylko sport i nie da się czegokolwiek przewidzieć, niemniej na kolejnej imprezie znów wypadałoby stanąć na pudle – powiedział dla Sportu Karol Bielecki.
Zapytany o to jak radzi sobie z popularnością powiedział: - Nie jesteśmy już anonimowi, ludzie rozpoznają na ulicach. Ja mam charakterystyczną twarz, więc może rzeczywiście kibicom łatwiej mnie zapamiętać, ale ich dowody sympatii nie są tak uciążliwe, jak to było w Magdeburgu. Oczywiście nie muszę dodawać, że na szczęście daleko nam do poziomu popularności piłkarzy nożnych.