IO koszykówka mężczyzn: Brąz na pocieszenie - zapowiedź meczu o 3 miejsce

W meczu o brązowy medal Igrzysk Olimpijskich w Pekinie naprzeciwko siebie staną reprezentacje Litwy oraz Argentyny. Drużyny te spotkały się już ze sobą w fazie grupowej. Wówczas górą byli podopieczni Ramunasa Butautasa. Jednak z całą pewnością koszykarze z Ameryki Południowej spróbują zrewanżować się swoim rywalom za grupową porażkę. Niewątpliwie Litwini tanio skóry nie sprzedadzą, zwłaszcza, że stawką jest walka o brąz.

W tym artykule dowiesz się o:

Już w pierwszej kolejce fazy grupowej reprezentacja Litwy spotkała z Argentyną. Wówczas minimalnie lepsi okazali się podopieczni Ramunasa Butautasa, a bohaterem tego spotkania był Linas Kleiza, który rzutem zza linii 6,25 tuż przed zakończeniem tego pojedynku pozbawił swoich rywali złudzeń na sukces. Od tego momentu Litwini czarowali swoją grą. W kolejnym spotkaniu rozgromili słabiutką reprezentację Iranu. Ponownie świetne zawody rozegrał Kleiza. Potem przyszedł jednak czas na poważny sprawdzian, bowiem brązowi medaliści ostatnich Mistrzostw Europy musieli zmierzyć się z samymi mistrzami Starego Kontynentu - Rosjanami. Po dość zaciętym pojedynku ostatecznie lepsi po raz kolejny okazali się podopieczni trenera Butautasa.

W swoim czwartym meczu fazy grupowej Litwa stanęła naprzeciwko rewelacyjnie spisujących się Chorwatów. Niespodzianki jednak nie było. Zdecydowanie lepsi okazali się gracze znad Bałtyku, którzy jak dotychczas jako jedyni w swojej grupie nie zanotowali żadnej porażki. Ostatnim grupowym rywalem Litwinów byli Australijczycy. Mistrzowie Oceanii dość niespodziewanie gładko rozprawili się ze swoimi rywalami. Do zwycięstwa reprezentację Australii poprowadził wówczas Andrew Bogut, który na początku turnieju olimpijskiego spisywał się poniżej oczekiwać, przez co spadła na niego spora fala krytyki. Jednak mecz ten dla podopiecznych trenera Butautasa nie miał większego znaczenia.

W ćwierćfinale Litwa spotkała się z gospodarzami tego pojedynku - Chinami. W spotkaniu tym pomimo licznie zgromadzonej widowni obyło się właściwie bez większych emocji. Koszykarze znad Bałtyku pewnie awansowali do półfinału turnieju olimpijskiego. W walce o finał Litwini spotkali się z mistrzami świata - Hiszpanami. Jak na mecz na tak wysokim poziomie rzecz jasna nie zabrakło emocji oraz dramaturgii. Podopieczni trenera Butautasa jeszcze przed ostatnią częścią gry prowadzili różnicą 4 "oczek", jednak ostatecznie ulegli oni rywalom. Mimo wszystko Litwini wciąż mają szansę odnieść sukces. Niewątpliwie brązowy medal nieco osłodziłby ich nastroje. Apetyt rośnie jednak w miarę jedzenia i po fantastycznym początku igrzysk, reprezentanci Litwy mieli powody, by celować nieco wyżej.

Argentyna natomiast po słabym początku z każdym meczem nabierała tempa. W swoim drugim spotkaniu gładko rozprawiła się z Australią. Wówczas do zwycięstwa swoją drużynę poprowadził Emmanuel Ginobili. W kolejnym pojedynku nie miało już jednak być tak łatwo, bowiem na koszykarzy z Ameryki Południowej czekała wydawać by się mogła ciężka przeprawa z Chorwatami. Jednak Argentyńczycy losy tego meczu rozstrzygnęli na swoją korzyść już po pierwszych 20 minutach spotkania.

W swoim czwartym meczu w Pekinie podopieczni Sergio Hernandeza nie musieli już angażować sporej ilości sił, bowiem ich kolejnym rywalem była reprezentacja Iranu. Mecz z pozoru wydawać by się mogło bez bez emocji, całkowicie jednostronny nie był. Irańczycy od początku chcieli zaprezentować się z jak najlepszej strony. Szalejący po tablicami Hamed Ehadadi siał momentami spustoszenie w szeregach koszykarzy z Ameryki Południowej. Sprawy w swoje ręce musiał wziąć sam Ginobili, który w tym spotkaniu był niesamowicie dysponowany szczególnie w rzutach z dystansu. Ostatecznie to Argentyńczycy schodzili w roli zwycięzców, choć samo spotkanie na pewno nie należało do najłatwiejszych. W ostatnim pojedynku fazy grupowej fenomenalny występ zaliczył Luis Scola, a podopieczni trenera Hernandeza bez problemów uporali się z mistrzami Europy - Rosjanami.

W ćwierćfinale Argentyna po dramatycznym meczu wygrała z reprezentacją Grecji, choć losy tego pojedynku ważyły się do ostatniej syreny. I wreszcie przyszedł czas na prawdziwy sprawdzian. Naprzeciwko podopiecznych trenera Hernandeza stanęli bowiem głodni złotego medalu Amerykanie. W pierwszej kwarcie co prawda zapowiadał się kolejny pogrom reprezentantów Stanów Zjednoczonych, jednak w drugiej odsłonie Argentyńczycy zdołali nieco zniwelować straty. Koszykarze USA jednak przez cały czas kontrolowali wynik spotkania i to właśnie oni walczyć będą o złoty krążek. Prawdziwy dramat w tym pojedynku dotknął Ginobiliego, który z powodu kontuzji musiał opuścić parkiet. Nie pomógł nawet kolejny wspaniały występ Scoli.

Jak dotychczas szkoleniowiec Hernandez mógł liczyć szczególnie na Scolę oraz Ginobiliego, którzy w każdym meczu prezentowali bardzo wysoki poziom. W szeregach Argentyńczyków całkiem nieźle spisuje się także Carlos Delfino, którego najmocniejszą bronią są rzuty z dystansu. Z kolei wśród Litwinów bardzo równe występy notowali Sarunas Jasikevicius oraz Linas Kleiza.

Komentarze (0)