Bierność na rynku transferowym w przededniu europejskich pucharów. Gdzie leży prawda?

W dalszym ciągu nie rozstrzygnęła się kwestia sprzedaży Lechii Gdańsk innemu właścicielowi. Pojawiły się nieoficjalne głosy, że przez to wstrzymane są transfery przychodzące i wychodzące. Jak jest naprawdę?

Tomasz Galiński
Tomasz Galiński
piłkarze Lechii Gdańsk WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: piłkarze Lechii Gdańsk
Już w przyszły czwartek Lechia Gdańsk rozpocznie rywalizację w eliminacjach Ligi Konferencji Europy. Próżno jednak szukać wzmocnień w drużynie Tomasza Kaczmarka. Jedynym nowym zawodnikiem jest Dominik Piła, który jednak podpisał kontrakt już zimą. Oprócz tego gdańszczanie ponoszą jedynie porażki na transferowym rynku.

Przegrali już walkę o Marko Poletanovicia, Jesusa Imaza i Roberto Alvesa, choć w przypadku tego ostatniego usłyszeliśmy, że to nie do końca prawda. To bardziej agent polecał swojego zawodnika do Lechii. W Gdańsku wyrazili wstępne zainteresowanie, natomiast nie byli do końca przekonani czy jest to piłkarz lepszy niż ci, którzy już są w klubie. Zabrakło determinacji, by doszło do finalizacji tego transferu.

Transfery wstrzymane?

Bierność Lechii na rynku transferowym jest mimo wszystko zaskakująca, choć nie można powiedzieć, że działacze nic nie robią. Próbują, ale z różnych względów nic z tego nie wynika.

ZOBACZ WIDEO: "Z Pierwszej Piłki". Co piłkarze sądzą o przeszłości selekcjonera? Jaka była reakcja Roberta Lewandowskiego?

Nie jest też do końca prawdą, że ruchy transferowe są wstrzymane w związku z przeciągającymi się zmianami właścicielskimi. Spytaliśmy w paru niezależnych źródłach i wszystkie te osoby - m.in. wysoko postawione w Lechii - twierdzą, że choćby w przypadku ewentualnych przenosin Łukasza Zwolińskiego do Hapoelu Beer Szewa nie chodzi o zmiany właścicielskie. Według naszych informacji oferty ze strony izraelskiego klubu zwyczajnie są zbyt niskie, dlatego są odrzucane.

Hapoel jest zdeterminowany, by pozyskać Zwolińskiego. Do Lechii wpłynęły już przynajmniej trzy oferty. Każda z nich była wyższa, a ta najbardziej świeża była w wysokości ok. 700 tys. euro. Przyzwoite pieniądze jak za zawodnika, który ma rok do końca kontraktu. Piłkarz jest zdecydowany na przeprowadzkę, o czym mówił otwarcie w rozmowie z WP SportoweFakty, natomiast w tej chwili niewiele od niego zależy.

*

Na razie Lechia jedynie przedłuża umowy. Tak zrobiono m.in. z Michałem Nalepą, a ostatnio podpis pod kontraktem złożył bardzo utalentowany i perspektywiczny bramkarz Antoni Mikułko. Ogłoszono też pozyskanie nowego sponsora technicznego. Została nim firma Adidas, która będzie ubierać gdańską drużynę do końca sezonu 2025/26. Jak poinformowała Lechia, to najwyższy w historii kontrakt z partnerem technicznym.

A jeśli chodzi o zmiany właścicielskie, to nadal niewiele wiadomo. Termin składania ofert minął 10 czerwca. Na placu boju początkowo pozostały dwa podmioty, jednak już po terminie do klubu miała wpłynąć bardzo atrakcyjna oferta z Arabii Saudyjskiej, o której wspominał Mateusz Borek na antenie Kanału Sportowego. Kibice Lechii muszą się jednak uzbroić w cierpliwość. Bo choć w tym przypadku mowa o gigantycznych w skali polskiej ligi pieniędzy (dodatkowe 25-30 milionów euro do budżetu każdego roku), to mimo wszystko zalecamy spokojne podejście do tematu.

Tomasz Galiński, WP SportoweFakty

CZYTAJ TAKŻE:
Biło się o niego pół ligi, wybrał Lechię. Dominik Piła chce dorzucić cegiełkę i zdobyć mistrzostwo
Nieoczywisty lider letniego polowania. Imponująca przebudowa Zagłębia

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×