Kosowski ma złe wieści dla kibiców Legii. Muszą się z tym pogodzić

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: piłkarze Legii Warszawa
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: piłkarze Legii Warszawa

Pierwsze mecze PKO Ekstraklasy pokazują, że Legia Warszawa znowu może być za słaba na mistrzostwo Polski. Kamil Kosowski w "Przeglądzie Sportowym" zwiastuje, że słynny klub w tym sezonie będzie tylko ligowym średniakiem.

Za nami trzy kolejki PKO Ekstraklasy. W tej chwili trzy drużyny mogą pochwalić się kompletem punktów i są to Wisła Płock, Cracovia oraz Raków Częstochowa (rozegrał dwa mecze). Znowu jednak sporo mówi się o Legii Warszawa.

Podopieczni Kosty Runjaicia ostatnio przegrali aż 0:3 z Cracovią. Legioniści w sezon weszli przeciętnie, bo do tej pory zdobyli tylko cztery punkty. Kamil Kosowski uważa, że kibice powinni się pogodzić z faktem, że drużyna ze stolicy znowu nie powalczy o mistrzostwo Polski.

"Jeżeli ktoś przed sezonem sądził, że Legia będzie wracała do walki o mistrzostwo, to - niestety - na ten moment musi te myśli schować głęboko do szuflady, bo w obecnej chwili wygląda na to, że Legia będzie ligowym średniakiem. Nikt jej punktów za darmo nie da, a coraz częściej zespoły podchodzą do spotkań z Wojskowymi w ten sposób, że jeśli nie teraz, to kiedy z Legią wygrać?" - pisze słynny piłkarz w "Przeglądzie Sportowym".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zabawił się jak Maradona. Kapitalny gol obrońcy

Do przeciętnej Legii wiele osób zdążyło się przyzwyczaić. Problemy jednak ma także inny krajowy potentat. Lech Poznań, który w poprzednim sezonie sięgnął po mistrzostwo Polski, teraz po dwóch meczach ma zero punktów i zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. "Kosa" nie kupuje argumentów, że piłkarze odczuwają skutki gry na dwóch frontach.

"To był siódmy mecz Lecha w tym sezonie i nie rozumiem argumentów, że ktoś nie domaga fizycznie i dlatego jest zmieniany. Sam grałem w piłkę, też w europejskich pucharach, i na początku sezonu dla każdego piłkarza - szczególnie tego z podstawowej jedenastki - ważne są regularne występy nawet co trzy dni. Ewentualnie później można wobec dużego zmęczenia i przy łatwiejszym przeciwniku w lidze jakoś tym zarządzać. Natomiast start sezonu jest bardzo ważny, bo za chwilę puchary mogą się skończyć i dwucyfrową stratę w ekstraklasie może być trudno odrobić. Nie jest to jeszcze koniec świata, ale dzwonek alarmowy dla drużyny z Poznania" - analizuje były reprezentant Polski.

Kosowski zasugerował także, że Lech powinien brać przykład z Rakowa Częstochowa. Drużyna Marka Papszuna na razie udanie łączy europejskie puchary z ligą krajową i według byłego piłkarza jest "najstabilniejszą drużyną w Polsce".

"Legia jest jak wybrakowany samochód". Ekspert nie gryzł się w język >>
Trener Lecha Poznań o przyczynach porażki. Przekonuje? >>

Źródło artykułu: