[tag=559]
Górnik Zabrze[/tag] zaliczył klasyczny falstart na początku sezonu, gdy w pierwszej kolejce po dość kiepskim meczu przegrał z Cracovią 0:2. Później jednak zabrzanie się zrehabilitowali, wygrywając 3:0 w Radomiu. Ale od ubiegłego tygodnia sporo się w zespole Górnika zmieniło. Przede wszystkim odszedł Bartosz Nowak, który został wykupiony przez Raków Częstochowa.
- Nie ulega wątpliwości, że był to dla nas ważny zawodnik, natomiast trzeba spojrzeć też na dobro klubu. To była ostatnia okazja, by na nim zarobić. Dzięki temu mamy środki i rozglądamy się za następcą Bartka. Mamy też opcje wśród piłkarzy z obecnej kadry - ocenił trener Górnika Bartosch Gaul.
Wystarczy spojrzeć na liczby z poprzedniego sezonu. Nowak strzelił 8 goli, do tego dorzucił 6 asyst i aż dziewięć asyst drugiego stopnia. Miał olbrzymi wpływ na grę Górnika.
ZOBACZ WIDEO: Prezentacja Roberta Lewandowskiego w Barcelonie. Zobacz piękne sceny!
Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że Nowak odszedł do Rakowa, a więc najbliższego rywala Górnika. Prawdopodobnie jednak nie dojdzie do bezpośredniej konfrontacji i Nowak w niedzielnym meczu w Zabrzu nie wystąpi.
Ale nie oznacza to, że przed Górnikiem łatwiejsze zadanie. Raków to obecnie najlepiej grający zespół w Polsce i to ekipa Marka Papszuna będzie zdecydowanym faworytem w niedzielę. Nie zmienia tego nawet fakt, że Raków w czwartek grał wymagające spotkanie ze Spartakiem Trnawa w eliminacjach Ligi Konferencji Europy i w Zabrzu zagra w zmienionym składzie.
- Przez ostatnie lata bardzo dobrze budowali kadrę zespołu. Wszyscy mówią, że to dlatego, że w Częstochowie są pieniądze. To jedna kwestia, natomiast ważne jest dobre ich inwestowanie. Jest tam pewna struktura, plan, organizacja, skład jest budowany od wielu lat, dostosowany do trenera. To bardzo mocny zespół, ale nie chcę, żebyśmy to my się dopasowywali do przeciwnika, a on do nas. Nie będziemy nagle dużo zmieniać i grać pasywnie - przyznał szkoleniowiec Górnika.
Początek meczu Górnik Zabrze - Raków Częstochowa w niedzielę o godz. 20.
CZYTAJ TAKŻE:
"Uśmiechnęło się do nas szczęście". Mariusz Lewandowski odetchnął
"To duża kontrowersja". Trener Jagiellonii ma zastrzeżenia do sędziego