W mediach wraca sprawa napaści na kapitana Ajaksu Amsterdam Dusana Tadicia. Według "De Telegraaf", miało do niej dość 28 lipca. To właśnie tego dnia w godzinach porannych do piłkarza podeszło dwóch uzbrojonych mężczyzn.
Wszystko działo się w pobliżu domu piłkarza, znajdującego się na południu miasta. 33-latek wysiadał samochodu, gdy zauważył zamaskowanych napastników. Natychmiast zaczął uciekać, jednak szybko udaremniono jego próbę.
Jak nadal podaje źródło, miało dojść do bójki z agresorami, którzy prawdopodobnie chcieli ukraść zegarek zawodnika. W wyniku konfrontacji, kapitan odniósł nawet obrażenia.
ZOBACZ WIDEO: "Zagraliśmy Realowi na nosie". Za wszystkim stoi Robert Lewandowski
To nie pierwszy taki przypadek, w którym zdrowie zawodnika Ajaksu jest zagrożone. Blisko miesiąc wcześniej zdaniem dziennikarza Mike'a Verweija z "De Telegraaf", 20-letni Mohamed Ihattaren był zastraszany. Piłkarz przebywa w Amsterdamie od stycznia br. w ramach wypożyczenia z Juventusu.
Sprawa była na tyle poważna, że młody talent opuścił przedsezonowe zgrupowanie. Klub oficjalnie poinformował, że było to spowodowane problemami z kondycją, ale wspomniane źródło donosi, że powód był zupełnie inny. Holender miał być "zagrożony".
Tadić w ostatnim spotkaniu ligowym z Fortuną Sittard (wygranym 3:2) wystąpił w pełnym wymiarze czasowym, podobnie jak w przegranym 3:5 finale Superpucharu z PSV. Jednak zupełnie inaczej wygląda sytuacja w przypadku 20-latka, który nawet nie znalazł się w kadrze na wymienione spotkania.
"Rzucił torbą z laptopem w moją głowę. Później chciał uprawiać seks"
Szaleństwo w klubie Milika. Tak przywitano nowego piłkarza