Hiszpan zaliczył świetny występ w Jagiellonii. "Mogę być jeszcze lepszy"

Marc Gual został jednym z bohaterów meczu Jagiellonii Białystok z Miedzią Legnica (2:1). - Wszyscy gracze pracują na takie chwile jakie tym razem spotkały mnie i Nene - skomentował Hiszpan.

Kuba Cimoszko
Kuba Cimoszko
Jesus Imaz i Marc Gual WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Jesus Imaz i Marc Gual
Jagiellonia Białystok pokonała 2:1 (0:1) Miedź Legnica w meczu 6. kolejki PKO Ekstraklasy. Głównym bohaterem spotkania został Nene, którego cudowny gol w ostatniej akcji zapewnił to zwycięstwo. Na nie mniejsze pochwały zasłużył też jednak Marc Gual.

Najaktywniejszy na boisku

Hiszpan był najbardziej aktywną postacią na boisku. Podchodził do gry, starał się ściągać obrońców rywala i robić miejsce kolegom, a także wychodzić na wolne pole. Oddał 8 strzałów, z których 4 były celne. - Na pewno mogę być jeszcze lepszy - stwierdził jednak w rozmowie z dziennikarzami.

- Moją pracą jest po prostu strzelać gole, asystować, pomagać zespołowi. Jestem tu po to. Tym razem najważniejsze jest to, że walczyliśmy do końca i wygraliśmy oraz mamy na koncie 3 punkty więcej - dodał skromnie Gual.

ZOBACZ WIDEO: Uderzyła jak Lewandowski! Gol stadiony świata

Gual ostatecznie strzelił jednego z goli, choć mogło być ich zdecydowanie więcej. W pierwszej połowie jeden z jego strzałów kapitalnie odbił Paweł Lenarcik, inny w drugiej części gry zatrzymał się na nogach rywali stojących przed linią bramkową. - To bywa trochę frustrujące - nie krył.

"Trener powiedział, że będę pierwszą opcją"

To właśnie Gual poderwał Jagiellonię do gry w trudnym dla niej momencie. Przy stanie 0:1 w 65. minucie jego akcja i strzał dały rzut karny, który niedługo później został zamieniony przez niego na bramkę. Na uwagę zasłużyło to, że uderzenie było wyjątkowo pewne.

Niektórzy byli zaskoczeni, że 26-latek odważył się podejść do futbolówki po samodzielnym wywalczeniu "jedenastki". Innych zastanawiało dlaczego nie był to Jesus Imaz czy szykujący się już wtedy do wejścia na boisko Martin Pospisil. - Trener powiedział, że będę po prostu pierwszą opcją do strzelania - wytłumaczył główny bohater akcji.

- Za każdym razem kiedy tylko widzę rzut karny to myślę, że chcę wziąć piłkę i strzelić. To, że podyktowano go po mojej akcji to akurat w tym wypadku był przypadek. Wiadomo, że jeśli go tak jakby stworzysz to chcesz jeszcze bardziej uderzyć. Niemniej liczy się ostatecznie to co powie szkoleniowiec. Jeżeli wyznaczył cię do tego to na pewno powinieneś to zrobić - uzupełnił Gual.

Nie ma "grupy iberyjskiej"

Jagiellonia dzięki zwycięstwu może nieco odetchnąć. Udało się jej nie tylko przerwać negatywną serię czterech meczów bez wygranej, ale także nieco polepszyć swoją sytuację w tabeli Ekstraklasy.

Wśród kibiców podlaskiego klubu krążą żarty o "grupie iberyjskiej", która napędza drużynę. Chodzi oczywiście o piłkarzy z Hiszpanii i Portugalii, którzy w sześciu pierwszych występach tego sezonu łącznie zdobyli 6 bramek i mieli dwie asysty. - Strzeliliśmy więcej goli, ale nie tylko my się tu liczymy - zaznaczył Gual.

- Jesteśmy dobrymi kolegami, dobrze nam się gra ze sobą, sporo rozmawiamy. To jednak drużyna, a nie tylko kilku piłkarzy. Wszyscy gracze pracują na takie chwile jak tym razem spotkały mnie i Nene - podsumował hiszpański napastnik.

Kuba Cimoszko, dziennikarz WP SportoweFakty

Czy Marc Gual będzie walczyć o tytuł króla strzelców PKO Ekstraklasy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×