Jeszcze kilka tygodni temu jego dni w Fortunie Duesseldorf wydawały się policzone, a dziś znowu jest bardzo ważnym zawodnikiem drużyny. Dawid Kownacki zaczął sezon 2. Bundesligi od dwóch goli i asysty w pięciu występach i wiele wskazuje na to, że niebawem przedłuży kontrakt.
- Działacze klubu starają się zatrzymać Polaka. Trwają rozmowy między nimi a agentem. Nie będzie jednak łatwo, bo pensja jest duża i piłkarz nie chce jej obniżki. Na dodatek jest jeszcze jeden warunek - mówi nam dziennikarz Gianni Costa z "Rheinische Post".
Przed kilkoma dniami niemieckie media poinformowały, że Kownacki oczekuje zapisania w kontrakcie kwoty za jaką mógłby opuścić Fortunę. - Dokładnie, jeśli umowa zostanie podpisana to właśnie z klauzulą odejścia - potwierdza nasz rozmówca.
ZOBACZ WIDEO: To dlatego upadł transfer Górnika Zabrze. Cena nagle mocno podskoczyła
Wystrzał formy zastanawia kibiców
Obecny kontrakt Kownackiego z Fortuna obowiązuje do 30 czerwca 2023 roku. To oznacza, że działacze powinni się spieszyć. Z początkiem stycznia piłkarz będzie mógł bowiem podjąć oficjalne rozmowy z innymi chętnymi na niego klubami. A jeżeli tylko utrzyma formę to na brak ofert z pewnością nie powinien narzekać.
Na starcie sezonu polski napastnik jest jedną z czołowych postaci niemieckiej drużyny. - Zaczął rozgrywki 2. Bundesligi z pełnym zaangażowaniem i dużą motywacją. Do tego jest w idealnym stanie zdrowia - zauważa Costa.
- Kownacki ma pełną moc, a kibice są z niego zadowoleni. Zastanawia ich tylko jedna kwestia. Dlaczego dopiero teraz? Takie pytanie zadają sobie niektórzy z nich - uzupełnia Niemiec.
"Nie spełnił oczekiwań"
Kownacki trafił do Fortuny z Sampdorii Genua ponad 3,5 roku temu. Najpierw było to wypożyczenie, później zdecydowano się na transfer definitywny. Kosztował wówczas łącznie aż 8 milionów euro, które było rekordem klubu.
W tamtym czasie Polak był kilka miesięcy po występach na mundialu 2018 z reprezentacją, która przecież mogła się pochwalić niezwykle mocnym atakiem. Był też kapitanem i niekwestionowaną gwiazdą młodzieżówki przygotowującej się do startu w mistrzostwach Europy U-21. Liczono więc, że będzie to spore wzmocnienie dla niemieckiego klubu i pomoże mu ugruntować pozycję w Bundeslidze. - Ogólnie nie spełnił oczekiwań - nie kryje Costa.
- Moim zdaniem po transferze do Fortuny oczekiwano zbyt wiele wobec Kownackiego. Na dodatek często był kontuzjowany lub w zwyczajnie słabej formie. Tylko czasami pokazywał na ile go stać, ale nigdy nie był w stanie utrzymać tej dyspozycji przez dłuższy czas - dodaje niemiecki dziennikarz.
Lech Poznań nie był w stanie zapłacić?
Ogólnie Kownacki w Fortunie zagrał dotychczas tylko w 73 meczach, strzelił 14 goli i miał 8 asyst. Statusu gwiazdy z pewnością nie osiągnął, a na dodatek po serii kolejnych kontuzji stracił miejsce w podstawowym składzie. To właśnie dlatego na początku roku trafił na wypożyczenie do Lecha Poznań.
Co ciekawe aktualni mistrzowie Polski mieli szansę wykupić 25-latka. Sam piłkarz wyrażał nawet zainteresowanie taką opcją, ale działacze pożałowali pieniędzy na tę operację. W Niemczech byli tym nieco zdziwieni, bo nie chodziło o jakąś horrendalną cenę. - Ten klub nie był ponoć w stanie zapłacić kwoty ponad miliona euro - wyjaśnia Costa.
Warto zauważyć, że latem Lech nie był jedyną opcją dla Kownackiego. Zainteresowanie nim wyrażał też m.in. FC Zurych, ale ostatecznie zawodnik został w Fortunie i na razie wydaje się to dobrym rozwiązaniem. Trener Daniel Thioune chce wokół niego budować zespół, a jeśli utrzyma dyspozycję to być może także selekcjoner Czesław Michniewicz przypomni sobie o nim jeszcze przed mundialem w Katarze.
Kuba Cimoszko, dziennikarz WP SportoweFakty