2015. To był wyjątkowy rok dla FC Barcelony z wielu względów. W pierwszym sezonie pracy Luisa Enrique drużyna prezentowała się wyśmienicie. Neymar, Luis Suarez, Lionel Messi, Andres Iniesta, Xavi czy Dani Alves stworzyli potwora, który był postrachem dla każdego. Efekty widoczne były gołym okiem, a Katalończycy sięgnęli po potrójną koronę (Liga Mistrzów, Puchar Króla i La Liga).
To był także ostatni sezon Xaviego w Barcelonie. Kapitana, prawdziwej legendy, który wprowadził klub na niebotyczny poziom. W ciągu 17 lat 8 razy sięgnął po tytuł mistrza Hiszpanii, trzykrotnie wygrał Ligę Mistrzów. Kibice go uwielbiali i dla nich był zdecydowanie legendą numer jeden.
- Bardzo chciał zakończyć karierę w Barcelonie, ale zdał sobie sprawę, że ma już 35 lat i jego czas dobiegł końca. Po zdobyciu ósmego tytułu popłakał się jak dziecko. Dziwnie będzie oglądać Barcelonę bez mojego syna... - mówił wówczas jego ojciec, Joaquin Hernandez.
ZOBACZ WIDEO: Bramkarz nawet się nie ruszył! Zrobił to jak akrobata
Jedno zdanie, które wypowiedział Joaquin, wlało jednak wiele optymizmu w serca kibiców Blaugrany: - Powróci, powróci do Barcelony jako trener i będzie kontynuował tę samą filozofię co Cruyff, Guardiola i Tito. On w taki sam sposób postrzega futbol.
Jego słowa okazały się prorocze. W listopadzie 2021 roku Katalończyk wrócił do ukochanego klubu, aby ratować go przed upadkiem. Nie tylko finansowym, ale sportowym, gdyż klub rozmieniał się na drobne. Barcelona przegrywała mecz za meczem, a walka o mistrzostwo Hiszpanii była jedynie mrzonką.
Koniec chudych lat
Joan Laporta, piłkarze i kibice nie chcieli czekać. Latem wszyscy doskonale zdawali sobie sprawę, że w takim kształcie personalnym, klub nie ma szans wrócić do europejskiej czołówki. Brakowało przede wszystkim napastnika z prawdziwego zdarzenia, który zapewni klubowi 30-40 bramek w sezonie. Po odejściu Leo Messiego nastąpiła wyraźna wyrwa, którą wypełnił dopiero Robert Lewandowski.
Ten transfer wlał sporo optymizmu w całe środowisko związane z Barceloną. Robert może być wzorem do naśladowania. Blaugrana ma młodą kadrę, spora część niej potrzebuje kogoś, od kogo będzie mogła się uczyć.
Lewandowski wygrał wszystko z Bayernem. Liderzy z Barcelony też (Gerard Pique czy Jordi Alba), ale wydaje się, że oni są już bardziej po drugiej stronie rzeki. Polak natomiast wciąż jest głodny zwycięstw, szczególnie w Lidze Mistrzów.
- Jeśli masz okazję, by sprowadzić takiego zawodnika, taką gwiazdę… W mojej opinii to największa gwiazda (na świecie) na swojej pozycji. Ale nie tylko - jest skromny, pokorny. Jego przyjście bardzo nam pomaga. Zespół rośnie wraz z przyjściem Roberta Lewandowskiego. Bardzo cieszę się z tego, że mamy go u siebie - podkreślił trener Blaugrany.
Sam Lewandowski to nie wszystko, gdyż klub wzmocnili jeszcze Jules Kounde, Raphinha, Hector Bellerin, Marcos Alonso czy Franck Kessie. Gdy dodamy do tego Ousmane'a Dembele i kilka młodych perełek: Ansu Fatiego czy Pedriego, to widzimy mieszkankę rutyny z młodością, która może być postrachem dla każdego.
Odzyskać Ligę Mistrzów
Champions League ma dla Barcelony fundamentalne znaczenie. W poprzedniej edycji Blaugrana odpadła już w fazie grupowej. Straciła prestiż i wiele milionów euro za awans do kolejnej rundy. Nikt na Camp Nou nie chce dopuścić do podobnego scenariusza i już w pierwszym meczu z Viktoria Pilzno, Barca chce ruszyć z wysokiego "C".
Wszystko przemawia za ekipą Xaviego. Barcelona wysoko wygrała trzy ostatnie spotkania w La Liga i wśród kibiców na Camp Nou zapanowała euforia. Stal będzie hartowała się w piekielnym ogniu i przetrwają tylko najtwardsi. Szeroka kadra Barcelony może być w tej sytuacji dużym atutem.
Oprócz Viktorii Pilzno rywalami Barcelony w grupie C będą Inter Mediolan oraz Bayern Monachium, czyli poprzedni klub Lewandowskiego.
Ze względu na mundial w Katarze faza grupowa LM zakończy się wcześniej niż zwykle. Ostatnia kolejka rozegrana zostanie 1/2 listopada. Pierwsze spotkania 1/8 finału zaplanowano na 14 lutego. Finał odbędzie się 10 czerwca w Stambule.
Zanim jednak Barca zacznie myśleć o kolejnych rundach, musi skupić się na pierwszym meczu z mistrzem Czech. Początek starcia na Camp Nou w środę o godzinie 21:00.
Jakub Artych, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
LM: pierwszy hit za nami. Milik ma czego żałować
Włoskie media zabrały głos nt. Milika. Piszą o jednej sytuacji
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)