Oficjalnie: jest decyzja ws. talentu Barcy

Getty Images / Roland Krivec/DeFodi Images / Na zdjęciu: Gavi
Getty Images / Roland Krivec/DeFodi Images / Na zdjęciu: Gavi

Przyszłość Gaviego była przedmiotem wielu spekulacji. Młody pomocnik miał kontrakt do lata przyszłego roku i nie można było przesądzać, że zostanie w Barcelonie na kolejne sezony. Teraz wszystko jest jasne.

W tym artykule dowiesz się o:

Zawodnik FC Barcelony postanowił związać swoją przyszłość z katalońskim klubem. Jego nowa umowa będzie obowiązywała do lata 2026 roku. Dodatkowo w kontrakcie została zawarta klauzula wykupu opiewającą na miliard euro. W poprzedniej umowie pomocnika widniała kwota 100 mln euro.

18-latek, mimo młodego wieku, ma naprawdę pokaźne doświadczenie. W pierwszym zespole Barcelony rozegrał już 54 spotkania. Dodatkowo od roku jest regularnie powoływany przez Luisa Enrique do reprezentacji Hiszpanii i ma już 10 występów w barwach narodowych.

W tym sezonie Gavi jest pierwszym wyborem Xaviego w linii pomocy klubu z Camp Nou. A konkurencja nie śpi, bo od początku sezonu dobrze prezentuje się Frenkie de Jong. Do klubu latem przyszedł też Franck Kessie, więc rywalizacja wzrosła, jednak 18-latek nie odpuszcza i kurczowo trzyma się wyjściowej jedenastki.

Prawda jest taka, że młody pomocnik broni się swoją dyspozycją. Daje zespołowi mnóstwo energii w środku pola i jest bardzo nieprzewidywalny dla rywali. Pojawi w niespodziewanym momencie wyskoczyć przeciwnikowi zza pleców i odebrać piłkę. Między innymi po takim działaniu padła jedna z bramek w meczu Primera Division z Sevillą.

Kibice "Blaugrany" z pewnością liczą na kolejne takie akcje z udziałem Gaviego. Sama informacja o przedłużeniu jego umowy jest bardzo dobrą wiadomością. Moment jej ogłoszenia raczej też nie jest przypadkowy. Zaledwie godziny minęły od porażki z Bayernem Monachium, więc klub zapewne chce trochę poprawić humory swoim fanom.

Czytaj też:
Allegri podjął decyzję ws. Milika
Liga Mistrzów wraca do Warszawy

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: genialna akcja 16-latka ze Śląska. Ale to zrobił!

Źródło artykułu: