Jan-Christian Dreesen to bardzo zasłużona postać dla Bayernu Monachium. To on w ostatnich latach kształtował finansową politykę mistrzów Niemiec. Sprawiał, że nawet w czasach pandemicznego kryzysu klub nadal miał solidne zaplecze finansowe. Dreesen jednak na własną prośbę nie przedłuży umowy, która wygasa 30 czerwca 2023 roku.
W Bayernie dyrektor ds. finansowych działał od 2013 roku. Pięć lat później dołączył do rady nadzorczej. - Miałem fantastyczne dziesięć lat w Bayernie. To był najbardziej udany czas w historii klubu pod względem sportowym i biznesowym, a dla mnie ogromnym zaszczytem było wniesienie w to wkładu razem z pracownikami - powiedział w komunikacie wydanym przez bawarski klub.
- Po długich rozważaniach zdecydowałem się na nowo zdefiniować moje osobiste cele. Nawet jeśli do przyszłego lata wiele osiągniemy, to chciałbym podziękować za profesjonalną i bardzo kooperatywną współpracę, za zaufanie i ogromne zaangażowanie - dodał.
"Bild" podsumowuje, że gdyby Bayern byłby notowany na giełdzie, to ta wiadomość wstrząsnęłaby kursem akcji. Dreesen był bowiem bardzo ważnym ogniwem w klubie, a jego działania pozwoliły Bayernowi na duże inwestycje w sprowadzanie nowych piłkarzy.
"Był odpowiedzialny za rekordową sprzedaż i zyski. Jako jedyny czołowy europejski klub poprowadził Bayern przez kryzys praktycznie bez strat. To porównywalne do odejścia Roberta Lewandowskiego" - czytamy w niemieckim dzienniku.
Czytaj także:
Efekt Roberta Lewandowskiego. FC Barcelona rządzi w Europie
Afera alkoholowa w polskiej kadrze. Piłkarz ukarany
ZOBACZ WIDEO: Jak broni Wojciech Szczęsny w kadrze? "Nie róbmy z niego bohatera"