Reprezentacja Polski zakończyła udział w Mistrzostwa Świata 2022 na 1/8 finału. W niedzielę Biało-Czerwoni przegrali z Francją 1:3, choć pokazali się z przyzwoitej strony. Biorąc pod uwagę cały turniej, to zespół Czesława Michniewicza prezentował toporny i nieatrakcyjny dla oka futbol. To z kolei nie do końca podobało się liderom drużyny.
Wśród nich był Robert Lewandowski. Kapitan polskiej kadry zakończył mundial z dwoma golami, ale w meczach grupowych, szczególnie z Meksykiem i Argentyną otrzymywał mało podań. Sam Lewandowski natomiast miał spory problem ze skutecznością przy wykonywaniu rzutów karnych.
W rozmowie z katowickim "Sportem" Adam Matysek, były bramkarz reprezentacji Polski, nie ma wątpliwości, że frustracja u kapitana wpływała na to, że nie był w stanie skupić się całkowicie na wykonywaniu karnych.
- Zdobył oczywiście dwie bramki, ale nie strzelił karnych z Meksykiem i za pierwszym podejściem z Francją. To znaczy, że to nie jest ten sam Robert. Jego błyskotliwość i spokój przy wykonywaniu "jedenastek" zanikły. Przeniósłbym to na to, że miał w sobie dużą frustrację po meczach, w których nie był wykorzystywany, miał mało piłek, gestykulował... - dodał Matysek.
ZOBACZ WIDEO: Ekspert tłumaczy radość po odpadnięciu z mundialu. "Poprzednie spotkania nas załamały"
34-krotny reprezentant Polski śmieje się, że więcej kontaktów z piłką miał obecny golkiper kadry Wojciech Szczęsny niż Lewandowski. To brutalnie podsumowuje styl obrany przez selekcjonera Michniewicza.
Reprezentacja Polski wyszła z grupy na mistrzostwach świata po 36 latach przerwy, ale Matysek podkreśla, że właściwie nie jest to wielki sukces. Styl gry pozostawił wiele do życzenia.
Czytaj także:
Mocne słowa o Robercie Lewandowskim. "Był jednym z najsłabszych"