Wygrana 1:0 z Villarrealem była siódmym zwycięstwem Barcelony w tym sezonie w lidze w takim stosunku bramkowym. Zespół Xaviego pokazuje nowe oblicze. Oprócz finezji, efektownych wymian piłki na jeden kontakt, jego drużyna zakłada rywalom szaleńczy pressing i potrafi być wyrachowana.
Na naszym podwórku zwykło mawiać się, że mistrzostwo Polski zdobywa się wygranymi w Płocku czy w Mielcu - czytaj: gromadząc punkty ze słabeuszami. Barcelona punktując skromnie, ale regularnie - między innymi z Gironą (1:0), Getafe (1:0) czy Mallorcą (1:0) umacnia się na pierwszym miejscu w La Liga. Na dziś ma już 11 punktów przewagi nad Realem Madryt, który w ten weekend pauzował z powodu gry w Klubowych Mistrzostwach Świata. Z każdą kolejką zespół z Camp Nou przybliża się do mistrzostwa kraju, na które czeka od czterech lat.
Wtedy właśnie, czyli w sezonie 2018-19, Robert Lewandowski miał jak na własne standardy rzadko spotykaną serię. W barwach Bayernu Monachium, w sześciu ostatnich meczach Bundesligi, strzelił tylko jednego gola. Dokładnie taką samą serię ma obecnie - w sześciu poprzednich kolejkach La Liga trafi do bramki jedynie w spotkaniu z Betisem (2:1).
ZOBACZ WIDEO: Piłkarz o nietypowym... nazwisku zaproponowany Legii. Robiłby furorę w Polsce!
Więcej w tym jednak pozytywów dla Barcelony. Drużyna przestała być bowiem uzależniona od goli Lewandowskiego. Przez długie tygodnie Barca wygrywała w lidze wtedy, gdy to kapitan reprezentacji Polski trafiał do bramki. Początek sezonu był dla Lewandowskiego kosmiczny - po dwunastu kolejkach miał trzynaście goli.
Ale w końcu ta tendencja się odwróciła. Odkąd "Lewy" przestał strzelać - Barca wygrała w lidze osiem meczów i jeden zremisowała.
"Lewy" w międzyczasie strzelał gole w Superpucharze Hiszpanii i Pucharze Króla, ale w La Liga pojawiła się mała niemoc. Zaczęło się od niewykorzystanego karnego z Almerią (5 listopada), następnie napastnik otrzymał czerwoną kartkę z Osasuną, doszły do tego trzy mecze zawieszenia i "Lewy" w styczniu nie grał w hiszpańskiej lidze.
Barcelona zyskała na tym, że Polak przestał być jej talizmanem, choć powoli kończy się voucher na wygrane bez goli Lewandowskiego. Z jednej strony Barca "przepycha" skromne zwycięstwa bez udziału Polaka, ale choćby mecz z Villarreal pokazał, jak blisko straty punktów był zespół Xaviego (Samuel Chukwueze wyrównał, ale był na spalonym).
Lewandowski z trudnym rywalem rozegrał być może najlepszy mecz w tym roku. Nie w swoim stylu zmarnował sytuację sam na sam już na początku spotkania z Villarreal, ale później to on był głównym rozgrywającym. Miał asystę przy jedynej bramce Pedriego, a w drugiej połowie świetnie dograł do Raphinii, który jednak spudłował. Pozostaje już tylko odzyskać skuteczność. Na horyzoncie "duże" mecze - między innymi z Manchesterem United w Lidze Europy i w marcu z Realem Madryt w lidze. Spotkania o takiej randze Lewandowski lubi najbardziej.
Marsz po tytuł FC Barcelony trwa! Trochę wyższe przełożenie Roberta Lewandowskiego
Ukrainiec wzruszony. Opowiada o tym, co go spotkało w Polsce