Fornalik ma materiał do analizy. Gole dla Wisły nie były dziełem przypadku

PAP / Artur Reszko / Na zdjęciu: Waldemar Fornalik
PAP / Artur Reszko / Na zdjęciu: Waldemar Fornalik

Zagłębie Lubin zagrało bardzo dobrą pierwszą połowę w Płocku, ale nie potrafiło wykorzystać żadnej z kilku wyśmienitych okazji. - Jeśli nie zdobywa się bramek, to później każdy błąd może okazać się kosztowny - mówił trener Waldemar Fornalik.

Po pierwszej połowie meczu w Płocku wydawało się, że KGHM Zagłębie Lubin odniesie pewne i komfortowe zwycięstwo. Miedziowi byli zdecydowanie lepsi, stworzyli sporo sytuacji, jednak nie potrafili ani jednej z nich wykorzystać.

Po przerwie w ekipie gości coś się zacięło, a indywidualne błędy sprawiły, że to Wisła Płock zdobyła ważny komplet punktów.

- Trudno być zadowolonym po przegranym meczu, gdy w pierwszej połowie to my powinniśmy prowadzić. Nie chcę mówić czy 1:0, 2:0 czy 3:0, to jest nieistotne. Mieliśmy naprawdę dobre sytuacje do zdobycia bramki. Po przerwie nasza lekkomyślna strata sprawiła, że Wisła objęła prowadzenie. Drugi gol też padł po naszym błędzie i ciężko było konstruować składne akcje, dochodzić do czystych sytuacji - powiedział trener Waldemar Fornalik na konferencji prasowej.

- Kluczowa była pierwsza połowa. Jeśli nie zdobywa się bramek, to później każdy błąd może okazać się bardzo kosztowny. Tak też się stało - dodał trener Zagłębia.

Inne nastroje panowały w zespole gospodarzy. Oni przetrwali trudne chwile i po przerwie wykorzystali swój moment. - Wbrew wszystkiemu plan na mecz wychodził nam bardzo dobrze. Mieliśmy dobre fazy przejściowe. Czasem brakowało jakości albo szczęścia, bo parę razy byliśmy w przewadze liczebnej w polu karnym. Plusem było też to, że wybiegaliśmy ten mecz jako drużyna. Na minus fakt, że przeciwnik był bardzo groźny, szczególnie w pierwszej połowie. Zagłębie miało sytuacje, ale fajne było to, że byliśmy w stanie blokować strzały albo byliśmy na tyle blisko, że te uderzenia nie były precyzyjne - komentował trener Pavol Stano.

Wisła strzeliła dwa gole po wysokim odbiorze piłki przed polem karnym przeciwnika. Okazuje się, że taki był plan. - Wystawiliśmy dwóch napastników, graliśmy odważnie wahadłami. Widać było, że chcemy pressować i w pierwszej połowie powodowało to dłuższe podania zespołu Zagłębia. W średnim pressingu byliśmy kompaktowi i to dało nam komplet punktów - przyznał Słowak.

ZOBACZ WIDEO: Nowy lider obrony? "Pokazał, że jest szefem"

CZYTAJ TAKŻE:
Czy to będą ostatnie derby Poznania? Właściciel Warty mówi o radykalnych krokach
Sztab kryzysowy w Śląsku Wrocław. W spotkaniu uczestniczył znany polityk

Źródło artykułu: WP SportoweFakty