- Maciej mógł pomóc młodzieży swoim doświadczeniem. Ale już w ogóle nie gra, tacy zawodnicy to balast - stwierdził były zawodnik Spartaka Moskwa Walerij Kieczinow, cytowany przez metaratings.ru.
Gdy Maciej Rybus przechodził latem ubiegłego roku z Lokomotiwu do Spartaka, w naszym kraju wybuchła burza. Powodem był oczywiście fakt, że Polak nie opuścił kraju najeźdźcy.
Transferu dokonał w gorącym okresie, bo po tym, jak Władimir Putin wydał rozkaz ataku na Ukrainę. Zawodnikowi wydawało się jednak, że to optymalne rozwiązanie dla niego i jego rodziny (żona jest Rosjanką).
ZOBACZ WIDEO: To kryzys Roberta Lewandowskiego. "Nie ma już czego ukrywać"
Sezon jednak zweryfikował Polaka. Żadnego meczu nie rozegrał w pełnym wymiarze, a w ostatni weekend zaliczył... minutę (!) po raz pierwszy od 23 października.
Sytuacja jest jasna: Spartak chce się pozbyć polskiego defensora. O przyszłości Rybusa w ostatnim czasie wypowiedział się również jego agent (Rybus wróci do Polski?! Jego agent stawia sprawę jasno).
Kieczinow ma jasne stanowisko w sprawie zawodnika, który w sierpniu obchodzić będzie 34. urodziny. - Już zapomniałem, kiedy ostatnio wyszedł na boisko. Poza tym to starszy zawodnik - przyznał. - Trzeba się rozstać z Rybusem - zakomunikował wprost.
Serwis metaratings.ru dodał, że Spartak rozważy możliwość rozwiązania kontraktu z polskim defensorem (ten obowiązuje do czerwca 2024 roku) już tego lata.
"Z naszych informacji wynika, że głównym czynnikiem będzie wysokość odszkodowania. Jeśli kierownictwu Spartaka uda się dojść w tej sprawie do porozumienia z przedstawicielem zawodnika, wówczas Rybus opuści klub jako wolny agent" - można przeczytać w serwisie.
Dodano, że polskim obrońcą interesuje się kilka rosyjskich klubów.
Zobacz także:
Awans Lecha był o krok. Włosi łapali się za głowę
"Lewy" nie będzie miał długich wakacji. Barcelona zdradziła plany