Przed rozpoczęciem obecnego sezonu FC Barcelona przeszła solidne przemeblowanie kadry. Pamiętamy, że jednym z najgłośniejszych transferów było sprowadzenie z Bayernu Monachium Roberta Lewandowskiego.
Polak zmierza po koronę króla strzelców, ale to jednak nie on, ani żaden inny zawodnik z formacji ofensywnej, zbiera najwięcej pochwał.
"Lewy" gdy jest zdrowy, zawsze jest pierwszym wyborem trenera Xaviego, ale najwięcej mówi się i wypisuje o tym, co wyczynia blok defensywny.
Barca w tym sezonie straciła w La Liga zaledwie 11 goli w 32 meczach, a Marc-Andre ter Stegen zachował czyste konto w 24 spotkaniach!
ZOBACZ WIDEO: Wysłał jasny komunikat do Fernando Santosa. "Jest ozdobą tej ligi"
To jednak nie tylko zasługa niemieckiego bramkarza. Do stolicy Katalonii w tym sezonie trafili m.in. Jules Kounde z Sevilli czy Andreasa Christensena z londyńskiej Chelsea. Dodatkowo swoje wywalczył Alex Balde, który wygryzł Jordiego Albę.
Zmiany wyszły kapitalnie, a doskonale poinformowany kataloński dziennikarz Gerard Romero informuje, że blok defensywny - w skład którego wchodzi też Ronald Araujo - jest po prostu nie do ruszenia i ma stanowić o sile Katalończyków w kolejnych latach.
Według informacji Romero, Barca nie będzie się nawet zastanawiać nad ofertami kupna tych zawodników, które nie przekroczą 90 mln euro. Jedynie takie może co najwyżej rozważyć.
Co ważne. Niemal wszyscy z tych zawodników mają ważne umowy na kilka najbliższych lat. Najgorzej wygląda sprawa Balde, którego kontrakt kończy się w czerwcu 2024 roku.
Obecnie Barcelona pewnym krokiem zmierza w kierunku mistrzostwa Hiszpanii. Na sześć kolejek przed końcem ma 11 punktów przewagi nad Realem Madryt. Kolejne spotkanie rozegra już we wtorek 2 maja. Wtedy na Spotify Camp Nou zmierzy się z Osasuną Pampeluna.
Zobacz także:
Uwagę kibiców przykuło zachowanie Gaviego po golu "Lewego"
Wyjątkowe słowa i zdjęcie. Tak Lewandowski skomentował przełamanie się na Camp Nou