Informowaliśmy, że Łukasz Zwoliński od kolejnego sezonu najprawdopodobniej będzie piłkarzem Rakowa Częstochowa, ale nie tylko on wraz z końcem czerwca pożegna się z Lechią Gdańsk.
Będą czystki
Z naszych informacji wynika, że w Lechii nie zostaną piłkarze, którzy dotychczas nie osiągnęli porozumienia w sprawie nowego kontraktu. Obecnie nie są z nimi prowadzone żadne dalsze rozmowy.
Oznacza to, że w przyszłym sezonie w Gdańsku nie będą występować tacy zawodnicy jak Rafał Pietrzak, Flavio Paixao, Marco Terrazzino, Michał Buchalik, Kristers Tobers, Jakub Kałuziński i Joel Abu Hanna, który nie zostanie wykupiony z Legii Warszawa (aktualnie jest wypożyczony do Lechii). W najbliższych meczach ta grupa ma dostawać mniej szans, więc teoretycznie powinno być łatwo określić, z kim Lechia nie wiąże przyszłości.
Uniknąć kary
Minuty łapać będą natomiast młodzieżowcy, bo Lechia jest jednym z klubów, które nie wypełniły jeszcze limitu 3000 minut i musi zrobić wszystko, by uniknąć milionowej kary od PZPN-u. Plan zakłada występ trójki młodzieżowców w wyjazdowych meczach ze Stalą Mielec i Piastem Gliwice i dwójki w domowym spotkaniu z Legią Warszawa. Oczywiście nie jest to pewnik, bo trzeba brać pod uwagę różne wydarzenia losowe.
- W najbliższym meczu ze Stalą zagra trzech młodych zawodników. Wypełnienie tego limitu jest jednym z ważniejszych punktów w końcówce sezonu. Poza tym młodzież zasługuje na tę szansę. Dla niektórych może być to też okazja do debiutu w Ekstraklasie - powiedział trener David Badia na konferencji prasowej.
Ma to być też przygotowywanie drużyny pod grę w Fortuna I lidze. Lechia docelowo ma być oparta na sporej grupie młodych zawodników, takich jak Dominik Piła, Kacper Sezonienko, ale też wracający z wypożyczenia Jan Biegański czy Tomasz Neugebauer. - Oni są przyszłością tego klubu. Mamy opracowany strategiczny plan na kolejny sezon - stwierdził Badia.
Są zaległości
Rodzi się jednak pytanie czy akurat Hiszpan będzie dalej uczestniczył w tym projekcie. Jego praca w Gdańsku nie może być oceniona pozytywnie, skoro zespół spadł z ligi na trzy kolejki przed końcem, a w dotychczasowych meczach pod jego wodzą do tabeli został dopisany zaledwie jeden punkt na osiemnaście możliwych. Tego jednak nikt w klubie potwierdzić nie chciał. Sam trener również uciekał od określenia swojej przyszłości. - Skupiam się tylko na trzech ostatnich meczach tego sezonu - mówił.
Chcieliśmy też u źródła potwierdzić czy piłkarze oraz sztab szkoleniowy otrzymują na bieżąco pensje. Portal "Meczyki.pl" informował, że część zawodników złożyła wezwania do zapłaty za nieuregulowane zaległości. Odpowiedzi wprost zabrakło, natomiast trener Badia nie zaprzeczył.
- Na jednego zawodnika działa to w mniejszym, na innego w większym stopniu. To nie jest główna przyczyna, ale na pewno jedna z wielu, która mogła wpływać na postawę zawodników na boisku - przyznał trener Badia. Jednocześnie nie chciał odpowiedzieć konkretnie na zadane przez nas pytanie. Pytaliśmy wprost - czy ma regularnie wypłacaną pensję. Odparł, po raz kolejny, że skupia się tylko na najbliższym meczu.
Tomasz Galiński, WP SportoweFakty
CZYTAJ TAKŻE:
Adam Mandziara zabrał głos po spadku Lechii. "Też popełniłem błędy"
Kolejna wizerunkowa wpadka Lechii Gdańsk. Fanka pokazała maila