Grali możliwi rywale Legii i Lecha. Gospodarze z zaliczkami

Fani Legii w konsternacji. Co oni zrobili?

Klub lepszy w dwumeczu Omonii Nikozja z FC Midtjylland zagra o wejście do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy z Legią Warszawa, o ile ta poradzi sobie z Austrią Wiedeń. Na razie jest 2:1 dla Austrii po meczu w Warszawie.

Rywalizacja Omonii z FC Midtjylland rozpoczęła się na Cyprze. Dla obu zespołów to drugi dwumecz w edycji rozgrywek. Omonia zwyciężyła z azerskim FK Gabala, a FC Midtjylland z problemami wyeliminował Progres Niedercorn. Niezależnie od nich duńska drużyna była typowana na faworyta.

Omonia nie pozwoliła jednak na dużo zespołowi z Danii i na własnym stadionie zdobyła zaliczkę 1:0. Jedynego gola na miarę zwycięstwa cypryjskiego zespołu strzelił Roman Bezus w 38. minucie.

ZOBACZ WIDEO: Nieprawdopodobne sceny. Cieszył się z gola ze środka boiska, a po chwili...

O wejście do grupy Ligi Konferencji Europy gra również Lech Poznań i w pierwszym meczu trzeciej rundy eliminacji zwyciężył 2:1. Jeżeli Kolejorz wygra ze Spartakiem Trnawa, to czeka go kolejne spotkanie z bliskim geograficznie przeciwnikiem. Będzie nim klub gorszy w dwumeczu Slavii Praga z Dnipro. Oba zespoły przystąpiły do rozpoczętych w tym tygodniu eliminacji Ligi Europy.

Dnipro jest już o krok od porażki w tym dwumeczu. Slavia zwyciężyła 3:0 w Pradze. W pierwszej połowie dwa gole zdobył Ivan Schranz, który wykorzystał płaskie dogrania z prawego skrzydła. Po przerwie czeska drużyna straciła piłkarza z powodu czerwonej kartki dla Igoha Ogbu, co nie przeszkodziło dorzucić jeszcze jednego gola. Zmiennik Conrad Wallem huknął pod poprzeczkę po serii pomyłek obrońców Dnipro.

Rewanże zostaną rozegrane za tydzień.

III runda eliminacji Ligi Konferencji Europy:

Omonia Nikozja - FC Midtjylland 1:0 (1:0)
1:0 - Roman Bezus 38'

Slavia Praga - SK Dnipro-1 3:0 (2:0)
1:0 - Ivan Schranz 5'
2:0 - Ivan Schranz 37'
3:0 - Conrad Wallem 81'

Czytaj także: Klub z PKO Ekstraklasy pokazał nietypową dla siebie koszulkę
Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy"