W Lubinie z jednej strony była radość z kolejnej wygranej w tym sezonie i z pierwszego meczu Zagłębia na zero z tyłu, natomiast z drugiej trener Waldemar Fornalik miał uwagi do zawodników o grę, zwłaszcza w drugiej połowie, gdy na boisku zaczął panować chaos.
- Uff, mamy to już za sobą. W pierwszej połowie robiliśmy to, co chcieliśmy. Rozgrywaliśmy bardzo dobry mecz, powinniśmy strzelić przynajmniej dwa gole. O drugą połowę mam pretensje, że po zdobyciu bramki nie poszliśmy po drugą, a mieliśmy sytuacje - mówił trener Fornalik na konferencji prasowej.
- Z drugiej strony widzieliśmy, co działo się w końcówce w naszym polu karnym. Raz szczęście, a dwa dobre interwencje Szymona Weiraucha. Zdobyliśmy bardzo ważne trzy punkty, bo to są mecze z kategorii, że jeśli się wygra, to wszyscy mówią, że tak miało być, a kiedy stracimy punkty, to mówiono by o sensacji. Nie gra się łatwo z Puszczą Niepołomice - dodał trener "Miedziowych".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękne chwile na meczu Ekstraklasy. Zobacz, co zrobił jeden z kibiców
Tak jak trener Fornalik chwalił swoich piłkarzy za grę w pierwszej połowie, tak trener Tomasz Tułacz nie mógł uwierzyć w to, co prezentowali na boisku jego zawodnicy.
- Jedynym plusem było to, że nie przegrywaliśmy. Mam pretensje o brak odwagi, sposób poruszania się, małą agresywność, wręcz bierność. Zupełnie inaczej chcieliśmy grać. Za to za drugą połowę chcę pochwalić zespół. Co prawda straciliśmy bramkę, która przesądziła o wyniku, ale zaprezentowaliśmy się zdecydowanie lepiej. Decydująca była nasza nieskuteczność przy stałych fragmentach. Stworzyliśmy sobie wiele sytuacji, żałujemy przede wszystkim tej Piotrka Mrozińskiego przy wyniku 0:0. Mogło się to różnie potoczyć - mówił trener Puszczy.
Beniaminek po raz pierwszy w tym sezonie nie potrafił strzelić gola. Wcześniej to się udawało i to nawet w przegranych meczach.
- Dla nas codziennością jest to, że nie będziemy faworytem w meczach, ale trzeba się stawiać, być odważnym, podnosić rękawicę. Tego oczekuję od zawodników, a do przerwy tego kompletnie nie było. Wyszliśmy na boisko człapiąc, oddając pole gry Zagłębiu. To była gra na przetrwanie, a coś takiego nas nie interesuje. To nie jest DNA Puszczy - mówił trener Tułacz.
- Wielu tych piłkarzy czekało na szansę gry w ekstraklasie i nie może być nawet minuty, nie mówiąc o czterdziestu pięciu, że brakuje nam odwagi i zdecydowania. Przecież to jest ten moment, żeby się pokazać. Jesteśmy mniejsi od każdego, ale grając w ekstraklasie powinniśmy mieć ogromne serce, powinna nas cechować bezkompromisowość - podsumował szkoleniowiec.
CZYTAJ TAKŻE:
Kibice w Anglii go uwielbiają. Teraz chce zwrócić na siebie uwagę Santosa
Przerwa od Ligi Mistrzów. Raków nie lekceważy Stali