Rosyjskie powiązania właściciela Lechii. Paolo Urfer został prześwietlony

WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: piłkarze Lechii Gdańsk
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: piłkarze Lechii Gdańsk

Szymon Jadczak z Wirtualnej Polski prześwietlił Paolo Urfera, nowego prezesa i właściciela Lechii Gdańsk. Ujawnił choćby jego rosyjskie powiązania.

W tym artykule dowiesz się o:

Na początku lipca ogłoszono, że Lechia Gdańsk została kupiona przez Mada Global, fundusz inwestycyjny z Dubaju, reprezentowany przez Szwajcara Paolo Urfera.

Krótko później rozpoczęto budowę kadry na kolejny sezon - do Lechii zaczęli trafiać kolejni piłkarze z łotewskiego klubu Valmiera FC. Należy on do dubajskiej firmy, tym razem kontrolowanej przez Ralpha Oswalda Iseneggera, przyjaciela i współpracownika Urfera, także Szwajcara.

Tymczasem Wirtualna Polska prześwietliła Paolo Urfera. Z ustaleń wynika, że odegrał on ważną rolę w sprawie związanej z ukrywaniem majątku ukraińskiego oligarchy, najbliższego przyjaciela byłego prezydenta Ukrainy - Wiktora Janukowycza.

Chodzi o Jurija Iwaniuszczenko. Był on bardzo wpływową osobą w Ukrainie. Pojawiły się porażające informacje o jego przeszłości. WP, powołując się na analizę Ośrodka Studiów Wschodnich, pisze, że miał m.in. kierować oddziałem zabójców, działającym w latach 90. w obwodzie donieckim, odpowiedzialnym za szereg głośnych zabójstw. Miał też przejąć szereg legalnych i nielegalnych interesów, które złożyły się na potężny majątek.

ZOBACZ WIDEO: Konkretne pytanie o "Lewego". Odpowiedź kibiców inna niż zwykle

Po wydarzeniach na Majdanie, Iwaniuszczenko - podobnie jak Janukowicz - uciekł z Ukrainy. Kijowski sąd zaocznie wydał nakaz aresztowania go i wysłał za Iwaniuszczenko międzynarodowy list gończy za oszustwa i defraudacje, których miał się dopuścić. Zajęto jego konta bankowe i lwią część majątku.

Otrzymał luksusową posiadłość

Wszystkiego jednak nie udało się skonfiskować. "W październiku 2016 roku, 15 hektarów z 35-hektarowej posiadłości Iwaniuszczenki pod Kijowem, na których znajduje się dawna rezydencja oligarchy, trafiło do Paolo Urfera" - pisze Szymon Jadczak.

Podkijowska posiadłość jest bardzo luksusowa. Składa się z budynku administracyjno-biurowego, kina i sali koncertowej, galerii sztuki, kompleksu łaźni, ogrodu, trzech jezior i molo.

Ważny jest też wątek wspomnianego Iseneggera. Ukończył on studia prawnicze w Genewie (1991 rok). Szybko opanował język rosyjski i potrafił poruszać się wśród ludzi wywodzących się ze Związku Radzieckiego. Stał się rozchwytywanym adwokatem wśród rosyjskojęzycznych klientów.

"Wśród nich był m.in. Siergiej Michajłow ps. "Michaś", założyciel Mafii Sołncewskiej, uznanej przez FBI za największą euroazjatycką organizację kryminalną na świecie, działającą w porozumieniu z rosyjskimi służbami specjalnymi" - czytamy na WP.

Podejrzani klienci właściciela Lechii

Jego klientem był też Paweł Borodin. "To bliski współpracownik byłego prezydenta Rosji Borysa Jelcyna. W latach 1993-1998 był szefem Departamentu Zarządzania Majątkiem Prezydenta Federacji Rosyjskiej. Jego zastępcą i następcą na tym stanowisku był Władimir Putin. Borodin został aresztowany w 2001 r. w USA i przekazany Szwajcarom, którzy oskarżyli go m.in. o przyjęcie około 30 milionów dolarów łapówek za kontrakty na renowację Kremla. Ostatecznie, w 2002 roku, Borodin został uznany za winnego prania pieniędzy. Ukarano go jednak tylko grzywną w wysokości 300 tys. franków" - pisze Jadczak.

Isenegger miał też do czynienia z czeczeńskim biznesmenem Bulatem Chagaevem. Był również zamieszany w skandal z nielegalnym finansowaniem kampanii Donalda Trumpa.

Miał pośredniczyć w przekazaniu miliona dolarów od Dmitrija Firtasza (ukraińskiego oligarchy, który według mediów swoją pozycję zawdzięcza przychylności Władimira Putina i interesom gazowym z Rosją) na rzecz Lwa Parnasa, biznesmena pochodzenia ukraińskiego. To właśnie on miał organizować nielegalne finansowanie kampanii Trumpa.

Czytaj także:
Reprezentant Polski zmieni klub? Nowe informacje ws. Grabary
Prokop niespodziewanie wypalił o Szczęsnym. Boki zrywać!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty