Trener Puszczy Niepołomice podziękował ŁKS-owi Łódź. "Piękny gest fair play"

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: trener Tomasz Tułacz
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: trener Tomasz Tułacz

- Szybko stracona bramka spowodowała mały zastój, ale bardzo cieszy mnie zwycięstwo i odpowiednia reakcja na wydarzenia boiskowe - podkreślił Tomasz Tułacz, trener Puszczy Niepołomice po wygranej z ŁKS-em Łódź 2:1 w 6. kolejce PKO Ekstraklasy.

Żubry wygrały dzięki trafieniom Artura Craciuna z rzutu karnego w 25. minucie, a także Mateusza Cholewiaka w minucie 73. To drugie trafienie to był gol na 2:1, bo ŁKS na samym początku II połowy wyrównał za sprawą Kaya Tejana. Więcej o meczu TUTAJ.

- Bardzo ciężki mecz. Myślę, że takie spotkanie przewidzieliśmy w swoich planach. Chcę drużynę pochwalić za bardzo dobrą pierwszą połowę i realizację założeń, a także ogromną determinację w dążeniu do tego, co mieliśmy zaplanowane. Na minus początek drugiej połowy. Uczulaliśmy się na to, że ŁKS wyjdzie zdeterminowany. Szybko stracona bramka spowodowała mały zastój, ale bardzo cieszy mnie zwycięstwo i odpowiednia reakcja na wydarzenia boiskowe zespołu. Te punkty są bardzo trudno wywalczone. Dlatego tak smakują - mówił na pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec niepołomiczan.

Tomasz Tułacz chciałby, żeby jego drużyna sama siebie nie postrzegała już jako beniaminka i tym się zadowalała, a by podnosiła sobie poprzeczkę.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozum na boisku. O tym golu będą chciały zapomnieć

- Za nami bardzo trudny tydzień, jeśli chodzi o pracę wewnątrz zespołu. Rozmawialiśmy na ten temat, jak mamy funkcjonować, by mieć przyjemność z tego, że gramy w Ekstraklasie i nie zadowalać się samymi gratulacjami za wejście do niej. Może dla niektórych to będzie bardzo górnolotne, ale moim zdaniem należy stawiać sobie kolejne, wyższe cele do realizacji - przyznał.

- Oprócz samego funkcjonowania, trzeba mieć przyjemność z utrzymania przy piłce, z dążenia do eksponowania naszych wartości, których zespoły w Ekstraklasie się obawiają, a z drugiej strony pokazywać, że możemy się przeciwstawiać drużynom na tym poziomie - dodał Tułacz.

Przed spotkaniem z ŁKS-em Łódź drużyna Puszczy Niepołomice miała nietypowy problem. Zepsuł się klubowy autokar i pojawił się problem z dotarciem na mecz. Z pomocą przyszli goście podstawiając swój pojazd. Dzięki temu spotkanie rozpoczęło się bez opóźnień.

- Tutaj zadziałali kierownicy drużyn. Decyzja osób zarządzających ŁKS-em była bardzo fair play. Z tego miejsca czapki z głów. Tak to powinno wyglądać. Dobre wzorce w każdym aspekcie są mile widziane - skomentował trener MKS-u.

Drużyna z Niepołomic mecze w roli gospodarza musi rozgrywać na Stadionie Cracovii im. Józefa Piłsudskiego w Krakowie i jak na razie na nim nie przegrywa, ale - jak przyznaje sam trener - musi też szukać punktów w innych meczach. Już w następnej kolejce czeka ich wyjazd na mecz z Rakowem Częstochowa.

- Bardzo byśmy chcieli się przeciwstawić mistrzowi Polski. Niezależnie od tego, czy w Kopenhadze rozegra 90 minut czy więcej. W Lidze Mistrzów trzymam za nich kciuki. A my w meczu z nimi nie mamy nic do stracenia. Jeśli zagramy z takim planem jak w sobotę i będziemy potrafili zaadaptować się do warunków, które postawi Raków, myślę że możemy spróbować przeciwstawić się takiej drużynie - zapowiedział Tułacz.

Z Krakowa - Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty

Czytaj także: Mocne słowa trenera Warty Poznań. W Cracovii czują niedosyt

Źródło artykułu: WP SportoweFakty