Dwie bramki w Poznaniu i duża niespodzianka na koniec

Lech Poznań znów bez zwycięstwa. Kolejorz przed własną publicznością zremisował z ostatnim w tabeli Górnikiem Zabrze 1:1. Lech do przerwy przegrywał, ale zdołał odrobić straty.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Filip Szymczak (w niebieskiej koszulce) i Kostas Triantafyllopoulos PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Filip Szymczak (w niebieskiej koszulce) i Kostas Triantafyllopoulos
Zarówno Lech Poznań, jak i Górnik Zabrze nie mają za sobą udanego początku sezonu. Zespół ze stolicy Wielkopolski odpadł w III rundzie Ligi Konferencji Europy ze Spartakiem Trnawa, co było dużym rozczarowaniem. Poznaniacy mogą się już skupić w zasadzie tylko na lidze i nie będzie już wymówek dotyczących napiętego terminarza. Z kolei Górnik zamykał ligową tabelę.

Faworyt mógł być tylko jeden: Lech Poznań. Jednak zabrzanie chcą zrobić wszystko, by wydostać się z dna PKO Ekstraklasy. Od pierwszego gwizdka przewagę mieli piłkarze Kolejorza, ale długo nie potrafili stworzyć zagrożenia pod bramką Daniela Bielicy. Pierwszą groźną akcję Lech miał w 33. minucie, kiedy to po wrzutce Alana Czerwińskiego z rzutu rożnego w poprzeczkę trafił Mikael Ishak.

Chwilę później napastnik Lecha doznał kontuzji po starciu z Dominikiem Szalą i musiał przedwcześnie opuścić boisko. To nie był koniec złych wiadomości dla Lecha. W 43. minucie Daisuke Yokota został kopnięty w polu karnym przez Afonso Sousę i arbiter Damian Sylwestrzak podyktował jedenastkę. Wykorzystał ją sam poszkodowany, który zmylił bramkarza. Górnik do przerwy prowadził 1:0.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozum na boisku. O tym golu będą chciały zapomnieć
Po przerwie Lech rzucił się do odrabiania strat. Poznaniacy nie chcieli powtórki sprzed dwóch tygodni, kiedy to przegrali 1:3 ze Śląskiem Wrocław. Przyjezdni bronili się całym zespołem, a Lech był coraz groźniejszy. W 64. minucie poprzeczka po raz drugi uratowała Górnika. Tym razem trafił w nią Antonio Milić. To był sygnał ostrzegawczy dla zabrzan, z którego nie wyciągnęli wniosków.

W 70. minucie był już remis. Jesper Karlstrom podał na lewą stronę do Dino Hoticia, ten zacentrował idealnie na dalszy słupek, a Czerwiński w pełnym biegu strzelił bardzo precyzyjnie. Bielica był bez szans! Lech dalej atakował, ale więcej goli już nie padło. Mało tego, to Górnik miał kontrę, którą mógł zamknąć mecz. Szansy nie wykorzystał jednak Piotr Krawczyk. Kolejorz znów bez zwycięstwa.

Lech Poznań - Górnik Zabrze 1:1 (0:1)
0:1 - Daisuke Yokota (k.) 45'
1:1 - Alan Czerwiński 70'

Składy:

Lech Poznań: Bartosz Mrozek - Alan Czerwiński, Miha Blazić, Antonio Milić, Elias Andersson - Jesper Karlstrom, Afonso Sousa - Adriel Ba Loua (57' Dino Hotić), Filip Marchwiński, Kristoffer Velde (73' Artur Sobiech) - Mikael Ishak (39' Filip Szymczak).

Górnik Zabrze: Daniel Bielica - Dominik Szala (68' Boris Sekulić), Konstantinos Triantafyllopoulos, Rafał Janicki, Erik Janza - Damian Rasak, Szymon Czyż (78' Dani Pacheco) - Adrian Kapralik (68' Robert Dadok), Lukas Podolski (87' Paweł Olkowski), Daisuke Yokota (87' Piotr Krawczyk) - Sebastian Musiolik.

Żółte kartki: Karlstrom, Szymczak (Lech) oraz Musiolik (Górnik).

Sędzia: Damian Sylwestrzak (Wrocław).

Czytaj także:
Olbrzymie męczarnie Bayernu. Przesądził gol 18-latka
Ciekawe wejście Mateusza Wieteski do Serie A. Zwrot akcji w meczu trzech Polaków

Czy Lech Poznań zdobędzie mistrzostwo Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×