Daniel Myśliwiec ocenił mecz: Pojawiły się odruchy

PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: trener Daniel Myśliwiec
PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: trener Daniel Myśliwiec

Daniel Myśliwiec od zwycięstwa rozpoczął pracę w Widzewie. Łodzianie 2:0 pokonali na własnym stadionie Cracovię. Szkoleniowcy obu zespołów ocenili mecz.

Dwa gole padły w Łodzi. Widzew  pokonał Cracovię i z większym spokojem może przygotowywać się do kolejnych potyczek w PKO Ekstraklasy.

Po porażce, rozczarowania pierwszym niepowodzeniem w sezonie nie ukrywał opiekun Pasów Jacek Zieliński.

- Jadąc do Łodzi liczyliśmy, że przedłużymy serię meczów bez porażki i zapunktujemy za trzy po trzech ostatnich remisach. Boisko to jednak szybko zweryfikowało, a z naszych planów nic nie wyszło - powiedział trener, cytowany przez klubowy portal Widzewa.

- Przegraliśmy spotkanie, którego wcale nie musieliśmy przegrać. Widzew trafił nas dwa razy z sytuacji, na które się uczulaliśmy, przy obecności Jordiego Sancheza i Bartka Pawłowskiego w polu karnym. Gol na 0:2 był szczególnie kuriozalny, bo strzeliliśmy go sobie sami, w dodatku w momencie, gdy mecz zaczął układać się po naszej myśli. Liczyliśmy, że w końcówce uda się nam doprowadzić do wyrównania, jednak daliśmy się łapać na kontry, po których mnóstwo pracy miał Sebastian Madejski - dodał trener.

Radości z trzech punktów w debiucie nie ukrywał Daniel Myśliwiec. - Dobrze jest dobrze zacząć. Myślę, że to jest wystarczający komentarz do tego meczu. To jednak piłkarze są najważniejsi, oni znajdują się na pierwszej linii frontu i będą nam dawać dużo radości. Cieszę się z tego, że zawodnicy byli w stanie wdrożyć się w pracę, jaką z nimi zacząłem. Choć to nie był mecz na miarę naszego potencjału, jestem zadowolony z tego, że wszyscy zagrali bardzo ambitnie, a popełnione błędy to kwestia czasu i pracy - powiedział szkoleniowiec.

Po zmianie stron goście szukali wyrównania, ale to Widzew zadał drugi cios i w końcówce uniknął nerwówki. - W drugiej połowie Cracovia przycisnęła mocniej, nie miała nic do stracenia. Przed przerwą kontrolowaliśmy grę, później pojawiły się odruchy, które wynikały z tego, że byliśmy zmęczeni, graliśmy trochę inaczej niż do tej pory, a ja zawsze wymagam dużego wysiłku zarówno fizycznego, jak i intelektualnego. Wierzę, że wszyscy potrzebują czasu, żeby mecze jeszcze lepiej kontrolować - dodał Myśliwiec.

Czytaj także:
Sceny w PKO Ekstraklasie. Przelobował bramkarza z 40 metrów! [WIDEO]
Dawid Szwarga: Nie lubię tego stwierdzenia

ZOBACZ WIDEO: Miażdżąca krytyka reprezentacji Polski. "Trzeba zwolnić PZPN!"

Komentarze (0)