Wracają do Ligi Mistrzów po 21 latach. I to od razu do grupy śmierci

Getty Images / Serena Taylor/Newcastle United / Na zdjęciu: trener Eddie Howe
Getty Images / Serena Taylor/Newcastle United / Na zdjęciu: trener Eddie Howe

Kibice Newcastle United czekali przeszło dwie dekady, aż ich zespół zagra ponownie w Lidze Mistrzów. I w końcu nadszedł ten dzień. - Koncentrujemy się na sobie. Na koniec to po prostu mecz piłki nożnej - mówi Eddie Howe.

Sezon 2002/2003. Newcastle United po raz ostatni rywalizuje w Lidze Mistrzów. Wówczas była to grupa E razem z Juventusem, Dynamem Kijów i Feyenoordem.

Wtedy jednak obowiązywały zupełnie inne zasady niż obecnie. Po pierwszej fazie grupowej była... druga faza grupowa. I tak, Newcastle zajęło drugie miejsce w grupie, a następnie trafiło do grupy z FC Barceloną, Interem i Bayerem Leverkusen. Poprzeczka została zawieszona znacznie wyżej i skończyło się na trzecim miejscu i zakończeniu rozgrywek, bo do 1/4 finału awansowały dwa najlepsze zespoły.

Trudno się dziwić, że po tak długim czasie kibice Newcastle są spragnieni Ligi Mistrzów. Traf chciał, że "Sroki" trafiły do bardzo trudnej grupy z Milanem, PSG i Borussią Dortmund.

ZOBACZ WIDEO: "Król Zlatan". Nie uwierzysz, na jaki pomysł wpadł Ibrahimović

Co ciekawe, trener Eddie Howe nigdy nie był na żywo na meczu Ligi Mistrzów.

- Tak się złożyło. Miałem za dużo pracy i nie było czasu. To będzie moment dumy po tak długim czasie. Musimy dać z siebie to, co najlepsze - mówi.

Pierwszym przeciwnikiem Newcastle jest AC Milan. Spotkanie rozpocznie się we wtorek o godz. 18.45.

- To będzie bardzo trudny mecz. Milan to zespół z dużą jakością. Wiem, że przegrali z Interem, ale spodziewam się bardzo zmotywowanego zespołu we wtorek. To inny mecz, inne rozgrywki. Mogę mówić na własnym przykładzie. Mieliśmy parę trudnych dla nas wyników i po takich meczach zawsze chcesz się odbić i pokazać jakość - przyznał trener Howe.

CZYTAJ TAKŻE:
Manchester City obroni Ligę Mistrzów? Guardiola: Będzie nam łatwiej
Wielki gest Zielińskiego. To jemu przekazał pomeczową koszulkę

Źródło artykułu: WP SportoweFakty