Kamil Kuzera nie owijał w bawełnę: W głowie mieli chyba tylko jedno

PAP / Marian Zubrzycki / Trener Korony Kielce Kamil Kuzera
PAP / Marian Zubrzycki / Trener Korony Kielce Kamil Kuzera

Warta Poznań była o krok od przełamania. Zespół w ostatniej akcji wyjazdowej potyczki z Koroną Kielce stracił gola i dwa punkty. - Jesteśmy bardzo rozczarowani - przyznał Dawid Szulczek.

Nie było wielu emocji w meczu Korony Kielce z Wartą Poznań. Goście prowadzenie objęli na początku 2. połowy. Gospodarze, dość niespodziewanie, wyrównali w ostatniej akcji spotkania.

Opiekun klubu z Wielkopolski Dawid Szulczek nie ukrywał zawodu po remisie. - Jesteśmy bardzo rozczarowani tym, jak wyglądała końcówka tego meczu. Szczególnie dwie ostatnie akcje. Chcieliśmy zagrać nieco inaczej niż w poprzednich spotkaniach i odepchnąć rywali od naszego pola karnego. Przez długi czas nam się to udawało - powiedział trener, cytowany przez klubowy portal.

- W drugiej połowie Korona nie miała wielu dobrych szans. Nie przypominam sobie nawet, żeby oddali celny strzał na bramkę, nie licząc tego gola. Wielka szkoda, że straciliśmy prowadzenie w takich okolicznościach. Zgodnie z założeniami doskakiwaliśmy do pressingu, jednak przytrafiło się przewinienie, po którym Korona otrzymała rzut wolny. Co prawda myślałem, że faulu nie ma, ale sędzia był bliżej i musieliśmy wybronić ten stały fragment gry, co się nie udało - dodał.

Wywalczony w 95. minucie punkt cenić musiał szkoleniowiec Korony Kamil Kuzera. - Spodziewaliśmy się tego, że Warta przyjedzie i będzie chciała ten mecz zabić. Tak też to wyglądało. Praktycznie od początku spotkania, a na pewno od około piętnastej, czy dwudziestej minuty nasi przeciwnicy zaczęli grać na czas. W takim wypadku wydaje się, że w głowie mieli chyba tylko jedno, a mianowicie, żeby przetrwać - stwierdził trener.

- Poza naszym jednym błędem, który wykorzystał przeciwnik, co wprowadziło sporą nerwowość, chcieliśmy utrzymywać się przy piłce i konstruować akcje. Nie udawało nam się to tak, jak byśmy tego oczekiwali i tak jak zakładał plan. Mój zespół przebiegł blisko 120 kilometrów i dał z siebie wszystko, aby z tego zabitego meczu wyciągnąć chociaż punkt - ocenił.

Czytaj także:
Niecodzienna sytuacja w Kielcach. Mecz PKO Ekstraklasy opóźniony
Zmiany w Warcie Poznań. Odchodzi p. o. dyrektora sportowego

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: W Polsce to nie do pomyślenia. Niezwykłe przeżycie kibica

Komentarze (1)
avatar
Chiswick
7.10.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Oby dyzma i przyjaciel Kuleszy przetrwał w meczu z farmerami