Montpellier HSC w niedzielę rozmontowało defensywę Clermont Foot 63. Po dublecie na swoim koncie zapisali Mousa Al-Tamari oraz Teji Savanier. Goście potrafili odpowiedzieć golami Yohana Magnina i Cheicka Oumara Konate.
Miejscowi wygrywali 4:2 z Clermont Foot 63, jednak w doliczonym czasie na Stade de la Mosson doszło do skandalicznych scen. Chuligani dali się we znaki bramkarzowi rywali, Mory'emu Diawowi.
W pewnym momencie rzucona z trybun petarda wybuchła tuż obok golkipera przyjezdnych. Diaw został ogłuszony i padł na murawę, po chwili zajęli się nim klubowi lekarze. Bramkarz nie był w stanie kontynuować gry.
Sędzia główny w tych okolicznościach postanowił przerwać spotkanie i odesłał piłkarzy obu drużyn do szatni. Jak podała agencja "Associated Press", podjęto decyzję, że mecz nie zostanie dokończony.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gol "stadiony świata" w Polsce. Przyjrzyj się dokładnie
Doliwy do ognia dolał jeszcze Neto Borges. Po tym, jak Diaw ucierpiał, zawodnik Clermont pokazał środkowy palec kibicom Montpellier. Arbiter pokazał mu czerwoną kartkę.
Wszystko wskazywało na to, że Montpellier zdobędzie komplet punktów w Ligue 1. Po wspomnianym incydencie klub może jednak zostać ukarany walkowerem.
Czytaj więcej:
Liverpool FC stracił punkty. Nie pomogły dwa gole Salaha
III liga. Szalona końcówka GKS-u Bełchatów. Straty Wieczystej bez konsekwencji
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)