Na sobotniej konferencji prasowej Michał Probierz pojawił się razem z Wojciechem Szczęsnym. Jak się okazało, obaj powołani przez trenera zawodnicy Juventusu najprawdopodobniej wystąpią przeciwko Mołdawii.
Szczęsny jest numerem "jeden" w hierarchii selekcjonera reprezentacji Polski. Podczas spotkania z dziennikarzami Probierz potwierdził również, że w niedzielę postawi na Arkadiusza Milika.
- Wezmę w obronę Arka Milika, bo zapomina się o tym, że na nim była czerwona kartka. Wypracował tę sytuację. Miał jeszcze dwie okazje, w których mógł się lepiej zachować. Czasami napastnik potrzebuje wsparcia. On na pewno zagra od początku meczu z Mołdawią, jeśli będzie zdrowy - zadeklarował.
Nie mówił o Kiszyniowie
Selekcjoner nie chciał wracać do blamażu w Kiszyniowie (2:3) w związku z tym, że wtedy zespół był prowadzony przez Fernando Santosa. Probierz był zadowolony z postawy swoich podopiecznych w debiucie.
ZOBACZ WIDEO: To wtedy Lewandowski dowiedział się o wyborze Probierza
- Chciałbym podziękować zespołowi z Mołdawii, który zgodził się zmienić godzinę treningu, bo dla nas to było istotne. Nasz wyjazd i powrót był perfekcyjnie zorganizowany. Zadbano o bezpieczeństwo wszystkich członków sztabu, zawodników i ludzi związanych z PZPN. To będzie mój drugi mecz. Trudno, żebym oceniał spotkanie w Kiszyniowie, bo tam nie byłem. Mogę tylko powiedzieć, że w pierwszym spotkaniu wygraliśmy bezstresowo. Praktycznie rywale nie stworzyli sobie żadnych sytuacji. To też zasługa naszych zawodników, że to zrobili - mówił.
- Pierwsze spotkanie z Mołdawią nie interesuje mnie zupełnie, bo wtedy zajmowałem się U-21. Mogę poprosić kibiców, żeby nas wsparli, byli od samego początku i nam pomogli. Na pewno nie będzie to łatwe spotkanie. Mówimy o dwóch meczach dla nas, a trzeba też pamiętać, że Mołdawia też jeszcze ma szanse. Tym bardziej musimy być czujni i zmobilizowani do tego spotkania. We wszystkich piłkarzach widzę chęć pracy. Jest mi przykro, że dwóch z nich będę musiał odesłać na trybuny. Taka jest rola trenera, ale ci zawodnicy też wspierają zespół. To przyjemność z nimi pracować. Zawsze się śmieję, jak pada pytanie o nowego trenera, że zazwyczaj tak jest, że w każdym klubie, w którym pracował, pierwsze jak mnie zwalniali, to zawsze uśmiechy wracały na twarze piłkarzy. Wszędzie tak jest. Dla nas najważniejsze, żebyśmy tworzyli zespół i żeby kibice nawet w tych trudnych momentach nas wspierali - kontynuował.
Bez rewolucji?
Wygląda na to, że trener nie zamierza dokonywać wielu zmian w podstawowym składzie. Probierz w superlatywach wypowiadał się między innymi na temat Patryka Pedy. Powołany z trzecioligowego SPAL stoper uchronił Polskę przed stratą gola w starciu z Wyspami Owczymi.
- Na Arka Milika spłynęła krytyka, bo bardzo często w polu karnym był sam pomimo tego, że stworzyliśmy kilka sytuacji. Na początku widać było dużą niepewność. Zawodnicy obawiali się podjęcia większego ryzyka. W fazach po odzyskaniu piłki zbyt wolno przenosiliśmy piłkę do przodu, nie wykorzystaliśmy takich momentów, żeby uderzyć, rozszerzyć trochę boisko. Pierwszą połowę graliśmy lepiej niż drugą, w której mieliśmy przewagę jednego zawodnika. Były też takie odczucia, że zdobyliśmy przypadkową bramkę. To nie jest prawda. Najpierw mieliśmy w tej samej akcji 18 podań, po odzyskaniu piłki 16 i po ostatnim padła bramka. Akurat z tego momentu jestem zadowolony. Widać, że tutaj graliśmy w piłkę, choć wielu się śmiało - jak kiedyś się śmieli z Cracovii - że po dośrodkowaniu padła bramka. Padła, ale ona była ważna w perspektywie pewności siebie. Były istotne debiuty zawodników, którzy weszli. To znak dla innych. Oglądałem mecz młodzieżówki ze Słowacją, we wtorek na żywo obejrzę mecz z Estonią. Dla każdego z tych piłkarzy też jest szansa. Widać to po Patryku Pedzie, którego wielu jeszcze nie znało niedawno. Teraz ważne jest, aby utrzymać ten poziom, a nie tylko zadebiutować - zaznaczył Probierz.
Probierz nie ukrywał, że przed premierowym meczem w roli selekcjonera miał bardzo mało czasu na poznanie drużyny. Według niego, w spotkaniu z Wyspami Owczymi zdecydowanie najważniejszy był wynik, nie styl gry.
- Na Wyspach graliśmy trójką ofensywnych zawodników z przodu. Bierzemy pod uwagę, że też wielu zawodników gra regularnie. Chcemy tak dopasować zespół. Zobaczymy jeszcze na treningu, jak będą się prezentować piłkarzy. Trzeba pamiętać, że mieliśmy mecz, rozruch, kolejny rozruch i w niedzielę kolejny mecz. Nie ma możliwości, żeby jakiś zawodnik formą pokazał się na treningu, żebyśmy go wystawili. Po prostu musimy wierzyć intuicji. Bardzo istotną rolę w meczu z Mołdawią odegrają zmiany. Na Wyspach Owczych z dobrej strony pokazali się zmiennicy i mamy nadzieję, że to samo będzie z Mołdawią. Na ten element na pewno będziemy zwracać uwagę - zapowiedział.
Co z Bereszyńskim?
Selekcjoner wierzy, że w niedzielny wieczór Bartosz Bereszyński będzie do jego dyspozycji. Ze względu na problemy zdrowotne obrońca Empoli FC obejrzał mecz z Wyspami Owczymi z trybun.
- Bartek Bereszyński jest w treningu. Zobaczymy, jak będzie wyglądał. Generalnie wziął udział we wszystkich jednostkach, po to go też powołaliśmy. Wiedzieliśmy, że nie będzie grał w pierwszym meczu. Jeśli będzie wszystko OK, to będzie brany pod uwagę. Dla debiutantów ważne, że weszli i się pokazali. Na pewno zdajemy sobie sprawę, że są to tak ważne mecze, że nie można przesadzać. Na pewno nie zrobimy rewolucji. Postaramy się, żeby skład ewoluował, wykorzystać wszystkie atuty zawodników. Nie zawsze jest tak, że wszyscy grają na tych samych pozycjach. Tutaj wystawiamy graczy, którzy są zwarci i gotowi - oświadczył.
Selekcjoner optymistą
Probierz wskazał pozytywne elementy w grze Polaków: - Potrafiliśmy się płynnie utrzymać przy piłce, w szczególności w pierwszej połowie stwarzaliśmy sytuacje, gdzie płynnie po zmianie kierunku gry umieliśmy wprowadzić do przodu i dograć, ale zabrakło kropki nad "i". W drugiej kontrolowaliśmy spotkanie i nie pozwoliliśmy do jakiejkolwiek nerwówki.
Na chwilę obecną Probierz nie zamierza skreślać żadnego zawodnika. Szkoleniowiec chętnie spogląda z kierunku młodzieżowych reprezentacji. Poza Pedą, szansę debiutu otrzymali już Filip Marchwiński, Patryk Dziczek oraz Jakub Piotrowski.
- Jeden ze Słowaków wysłał mi ostatnio zdjęcie w polskiej koszulce i powiedział: "trenerko, czekam" - przypomniał z przymrużeniem oka. - Jest rzeczywiście grupa piłkarzy, którą ja obserwuje, jeżdżę na mecze. Znamy zespoły młodzieżowe. To też kwestia, żeby grali w seniorskiej piłce. To jest istotne, a nie przypodobanie się rzeszy ludzi, żeby powołać kogoś z juniorów. O Patryka Pedę byłem spokojny, bo prowadziłem go w meczach młodzieżowej reprezentacji. Zdawałem sobie sprawę z opinii, jaka panuje. Jak się zna kogoś, to jest dużo łatwiej. Wierzę w to, że może zagrać dwa dobre mecze. Jest też grupa zawodników, jak Wieteska, który trenuje bardzo solidnie. Zawsze jest przykro trenerowi, że może wystawić tylko 11 piłkarzy. Widzę, że wszystkim ludziom w sztabie bardzo zależy - od kitmana po kucharza. Naprawdę dbają, żeby to wszystko poukładać. Tak samo nikt nie miał problemu, że musieliśmy się trzy razy przepakowywać. Cieszyłbym się, żeby te uśmiechy po zmianie trenera towarzyszyły również po awansie - skomentował Probierz.
Początek meczu Polska - Mołdawia w niedzielę o 20:45. Transmisja w TVP 2, TVP Sport i na Polsacie Sport Premium 1. Wynikowa relacja na żywo na WP SportoweFakty.
Czytaj więcej:
Transfer Polaka do Bayernu nie wypalił. "Faktycznie były rozmowy"
Ważna deklaracja Szczęsnego ws. przyszłości w kadrze