Morawiecki obiecał miliony. Ministerstwo tłumaczy, co po wyborach

PAP / Marian Zubrzycki  / Na zdjęciu: Mateusz Morawiecki
PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: Mateusz Morawiecki

Kilka miesięcy temu premier Mateusz Morawiecki obiecał pieniądze na modernizacje stadionów Rakowa Częstochowa i Ruchu Chorzów. Tymczasem wciąż ich nie ma na kontach. Mamy komentarz Ministerstwa Sportu i Turystyki.

35 mln złotych na przebudowę stadionu Rakowa Częstochowa i 104 mln złotych na budowę nowego stadionu Ruchu Chorzów - tyle pieniędzy premier Mateusz Morawiecki obiecał wiosną klubom PKO Ekstraklasy. Pisaliśmy o tym TUTAJ i TUTAJ.

Zrobił to jeszcze zanim rozstrzygnięto ministerialny program wspierania inwestycji o szczególnym znaczeniu dla sportu. Kilka dni przed wyborami przekazano nawet symboliczne czeki. Tyle że pieniędzy na kontach nadal nie ma i nie wiadomo, kiedy będą.

9 października - czyli na 6 dni przed wyborami - ministerstwo sportu opublikowało listę 35 projektów "zaproponowanych do dofinansowania". Były na niej stadiony w Chorzowie i Częstochowie. Łączna kwota potencjalnego wsparcia wyniosła 1,19 mld zł. Pierwotnie pula środków do podziału wynosiła 150 mln zł.

Kibice się niecierpliwią, bo nie wiadomo, kiedy pieniądze się pojawią, i kiedy będzie można zacząć procedury związane z budowami. Skontaktowaliśmy się z ministerstwem sportu z pytaniem dotyczącym tego, kiedy zakończy się weryfikacja wniosków i zostaną przekazane pieniądze.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!

Tak duży wzrost puli pieniędzy mógł dziwić, zwłaszcza w obliczu kampanii przed wyborami parlamentarnymi. Ministerstwo nie odniosło się do daty powiększenia tej kwoty, ale podkreśliło w korespondencji z nami, że właśnie dzięki temu są zabezpieczone środki finansowe na realizację rekomendowanych projektów.

"Ministerstwo dokłada wszelkich możliwych starań, aby jak najszybciej zakończyć szczegółową ocenę, w tym badanie kwalifikowalności kosztów, wszystkich zakwalifikowanych do dofinansowania zadań inwestycyjnych. W przypadku stwierdzenia kosztów niekwalifikowanych, wnioskodawca otrzyma jeszcze szansę poprawy wniosku, aby możliwe było przekazanie wsparcia w pełnej wnioskowanej kwocie" - przekazało nam biuro prasowe ministerstwa sportu (pisownia oryginalna - przyp. red.).

Wszystko może trwać jednak zdecydowanie dłużej, a środki nie trafią od razu na konta miast czy instytucji odpowiedzialnych za przeprowadzenie inwestycji.

"Po zakończeniu opisanej wyżej procedury, pierwszym etapem będzie zawarcie umowy o dofinansowanie. Nie wiąże się to nigdy z bezpośrednim przekazaniem środków na realizowane zamierzenia inwestycyjne - zgodnie z zapisami programu, środki są uruchamiane na podstawie przedkładanych przez beneficjentów faktur lub rachunków za zrealizowane roboty budowlane, zgodnie z harmonogramem realizacji zadania, będącym załącznikiem do umowy dotacyjnej" - dodano.

Kibice zastanawiają się, czy po ewentualnej zmiany władzy, temat obiecanych przez premiera pieniędzy będzie realizowany.

"Sytuacja polityczna nie miała, nie ma i wierzymy, że nie będzie miała wpływu na pracę merytoryczną pracowników Urzędu - w tym przypadku Departamentu Infrastruktury Sportowej - i tak samo wygląda sytuacja z oceną merytoryczną wniosków zakwalifikowanych do dofinansowania w ramach "Programu inwestycji o szczególnym znaczeniu dla sportu" - przekazało biuro prasowe Ministerstwa Sportu i Turystyki.

Czytaj także:
Wiadomo, co z powrotem Neuera. Thomas Tuchel zabrał głos
Mecz na wodzie w Tychach. Nerwy do samego końca

Komentarze (24)
avatar
Kurczak
1.11.2023
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Za tą kasę to już pewnie następne działki od księdza kupione 
avatar
Took
1.11.2023
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Oszust tysiąclecia, zdolny do wszystkiego aby nie oddać władzy. 
avatar
Adler65
1.11.2023
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
avatar
Piotr Kalinowski
31.10.2023
Zgłoś do moderacji
4
2
Odpowiedz
Pieniądze są w gesti opozycji , czyli już ich nie ma i nie będzie. 
avatar
stevew
31.10.2023
Zgłoś do moderacji
2
4
Odpowiedz
Jak to gdzie są pieniądze ? Pójdą na obietnice opozycji, które będą kosztowały dwa takie budżety jakie miał w planach wydać pis.