W spotkaniach pucharowych zdarzają się niespodzianki mniejsze lub większe. Raz na jakiś czas jesteśmy za to świadkami olbrzymiej sensacji.
Jeżeli dochodzi do starcia trzecioligowego przeciętniaka - bo za taki klub trzeba uznać 1.FC Saarbruecken (aktualnie będący na 15. miejscu w tabeli III ligi niemieckiej) - z mistrzem kraju Bayernem Monachium, to z góry można zakładać, kto jest zdecydowanym faworytem.
Bayern miał dużą przewagę od początku. Szybko gola na 0:1 strzelił Thomas Mueller i wydawało się, że przyjezdnym nie stanie się nic złego.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: akcja-marzenie! Mbappe dostał brawa od kolegi
Ale najpierw poważnej kontuzji doznał Matthijs de Ligt, a w doliczonym czasie do pierwszej połowy Bawarczycy stracili gola.
Patrick Sontheimer na długo zapamięta to spotkanie. 25-latek strzelił gola w starciu z gigantem. Co prawda samo trafienie nie należało do spektakularnych, bo jednak mówimy o kopnięciu piłki do praktycznie pustej bramki, ale takie sytuacje też trzeba umieć wykorzystywać. Zwłaszcza, że Saarbruecken nie miał ich zbyt wielu.
Fatalnie zachował się Kim Min-jae, który wykonał absurdalny wślizg w polu karnym i rywale skrzętnie to wykorzystali.
Gol na 1:1
A żeby tego było mało, trzecioligowiec w 5. minucie doliczonego czasu wyprowadził fantastyczną kontrę i zdobył zwycięską bramkę.
Gol na 2:1
CZYTAJ TAKŻE:
Czarne chmury nad Skórasiem. Reprezentant Polski na bocznicy
"Wyglądał świetnie". Trener Brighton był zachwycony pierwszym meczem Modera