Od 2016 roku środkowy obrońca był konsekwentnie powoływany przez kolejnych selekcjonerów i tworzył zgrany duet najczęściej z Kamilem Glikiem. Tąpnięcie nastąpiło po zatrudnieniu Michała Probierza.
Następca Fernando Santosa pominął Jana Bednarka w powołaniach na swoje debiutanckie zgrupowanie, choć ten nie miał żadnych problemów zdrowotnych. Od tamtego momentu 27-latek zakasał rękawy i regularnie grał na zapleczu Premier League.
Zawodnik Southampton FC zbierał dobre oceny po swoich kolejnych występach, co nie umknęło uwadze nowego selekcjonera. Bednarek będzie do dyspozycji Probierza na mecze z Czechami (17 listopada) i Łotwą (21 listopada). W rozmowie z Łukaszem Wiśniowskim i Jakubem Polkowskim kadrowicz przerwał milczenie.
- Jestem w reprezentacji od sześciu lat. Każda przerwa na kadrę jest zabukowana dla drużyny narodowej. To był potężny cios. Bardzo mi na reprezentacji zależy. Wszystko bym zrobił dla niej. Bolało, ale trzeba było to zaakceptować - wspominał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznaliśmy bramkę roku?! Fenomenalny gol piłkarki
Bednarek został przywrócony do reprezentacji Polski przez Probierza w szalenie trudnym momencie. Po kolejnych niepowodzeniach nie wszystko zależy Biało-Czerwonych w kontekście walki o bezpośredni awans na Euro 2024.
- Najważniejsze było udowodnić selekcjonerowi, że się nadaję. Miałem zadanie w głowie, żeby dobrze grać w klubie i skupić się na pracy i tyle. Więcej nie zrobi. To małe zwycięstwo dla mnie, że trener mnie odpalił i pokazałem swoimi występami w klubie, że nadaję się do tej reprezentacji - stwierdził Bednarek.
Czytaj więcej:
Problemów ciąg dalszy. Werder będzie chciał wypożyczyć Kownackiego
"Dokręcanie śruby". Ujawnił, jakim trenerem jest Peszko