[tag=2755]
Jose Mourinho[/tag] jest jednym z tych trenerów, który nie gryzie się w język i bez ogródek mówi, co co sądzi o pracy sędziów. Tym razem było jednak trochę inaczej, ponieważ szkoleniowiec AS Roma skrytykował arbitra zanim wybrzmiał pierwszy gwizdek.
Na mecz AS Romy z US Sassuolo wytypowany został Matteo Marcenaro, co nie spotkało się z aprobatą Mourinho. - Będę szczery. Powiem, że martwię o sędziego Marcenaro - rozpoczął swoją wypowiedź trener ekipy z Serie A.
- Mieliśmy go trzy razy jako czwartego arbitra i nie sądzę, że w meczach na tym poziomie miał stabilność emocjonalną. Profil sędziego, a także Marco Di Bello na VAR nie dają mi spokoju. Z tym sędzią często mieliśmy pecha i nie zawsze akceptowaliśmy to, jak pracuje - wytłumaczył Mourinho.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co tam się działo! Oprawa godna finału
"La Gazetta dello Sport" oraz inne włoskie media informują, że po tych słowach szkoleniowiec może mieć problemy. Sprawą zainteresowała się prokuratura, działająca przy włoskiej federacji piłkarskiej. Wypowiedź szkoleniowca została oceniona jako "szkodliwa".
AS Roma wygrała z US Sassuolo 2:1 (---> RELACJA), a po meczu Jose Mourinho ze stacją DAZN rozmawiał już... po portugalsku. Wszystko po to, żeby uniknąć kolejnych nieporozumień.
- Dziękuję klubowi za zaoferowanie mi wsparcia w ciągu ostatnich 24 godzin oraz stabilności emocjonalnej, która jest niezbędna do prowadzenia drużyny - zaczął, a następnie wyjaśnił, dlaczego wypowiada się w swoim ojczystym języku.
- Mówię po portugalsku, bo mój włoski nie jest na tyle dobry, aby w pełni wyrazić pewne myśli. Gdy przed meczem mówiłem o stabilności, chodziło mi o jakość, która jest niezbędną cechą, aby pracować na najwyższym poziomie - zakończył Mourinho.
Czytaj także:
Sensacyjny transfer? "Klub poważnie myśli"