W połowie września Michał Probierz "awaryjnie" przejął reprezentację Polski po Fernando Santosie. Nowemu szkoleniowcowi nie udało się jednak uratować eliminacji do Euro 2024.
51-latek wprowadził za to do kadry trochę świeżej krwi. Szansę otrzymało kilku piłkarzy, którzy za kadencji poprzednich selekcjonerów nie znajdowali się w centrum zainteresowania. Mowa m.in. o Pawle Bochniewiczu czy Mateuszu Wietesce.
Być może nie dało to oczekiwanego skutku w postaci bezpośredniego awansu na turniej w Niemczech, jednak z pewnością "przewietrzyło" kadrę. Taka droga podążania nie do końca przekonuje Dariusza Dziekanowskiego, który swoim zdaniem podzielił się w "Przeglądzie Sportowym".
ZOBACZ WIDEO: Co Polacy myślą o reprezentacji Polski i Michale Probierzu? "Oglądałem. Źle zrobiłem"
"Wciąż nie mogę zrozumieć i nie mogę się pogodzić z tym, że zamiast szukać optymalnych rozwiązań na tu i teraz, by ratować eliminacje, Michał Probierz wziął się za transfuzję krwi. Nie zmienię zdania, że w kadrze narodowej powinni grać zawodnicy, którzy występują regularnie w jak najlepszych drużynach klubowych i są w formie" - pisał Dziekanowski w felietonie.
Byłemu piłkarzowi szczególnie nie spodobała się decyzja Michała Probierza o powołaniu Patryka Pedy. Przypomnijmy, że 21-letni obrońca na co dzień występuję w klubie SPAL, grającym w Serie C.
"Stawianie na trzecioligowca z ligi włoskiej to dla mnie umniejszanie rangi, jaką powinna mieć reprezentacja kraju. Czy poszukiwania selekcjonera kadry też zaczynamy od 3. ligi, czy wybieramy z najlepszych, którzy mają za sobą doświadczenie i osiągnięcia?" - kontynuował.
Zdaniem Dziekanowskiego symbolem nieudanych eksperymentów z wprowadzaniem do kadry młodych zawodnikiem jest właśnie Patryk Peda, który w meczu z Czechami wszedł z ławki w drugiej połowy, by niespełna pół godziny później zostać zdjętym z boiska.
Zobacz także:
Był świadkiem scen w Anglii
Zaskakujący plan Viaplay