"To nasz problem". Trener Arki modli się o brak rzutów karnych. Co na to Lech?

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Olaf Kobacki (z prawej) i Dawid Szot
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Olaf Kobacki (z prawej) i Dawid Szot

Lider I ligi zagra z trzecim zespołem Ekstraklasy w meczu 1/8 finału Fortuna Pucharu Polski. Przed Arką Gdynia prestiżowe spotkanie z Lechem Poznań. - Broń Boże nie chciałbym w konkursu rzutów karnych - mówi trener Wojciech Łobodziński.

Dla Arki Gdynia taki mecz jest okazją, by sprawdzić się na tle wymagającego przeciwnika. W lidze żółto-niebiescy mogą pochwalić się imponującą serią siedmiu zwycięstw z rzędu (została przerwana dopiero w miniony weekend w Katowicach), co wywindowało ich na pierwsze miejsce w tabeli.

- Patrząc na to, co się działo, ile zamieszania było wokół drużyny, niewiele osób stawiało, że na półmetku będziemy na pierwszym miejscu. Oczywiście jesteśmy dopiero w połowie drogi i to jeszcze nic nie znaczy. Zawsze jednak lepiej być na pierwszym miejscu - mówi trener Arki Wojciech Łobodziński.

Odnosił się m.in. do bojkotu kibiców i niewyjaśnionej sytuacji ze sprzedażą klubu. Te problemy już jednak za Arką. Fani wrócili na stadion i powinni go wypełnić w sporej liczbie również w czwartkowy wieczór, mimo iż temperatura będzie na minusie, a mecz rozpocznie się dopiero o godz. 21.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za talent! Miss Euro szokuje umiejętnościami

Na zachętę dla kibiców trener zdradził, że nie będzie żadnego eksperymentowania ze składem. Wystąpi najmocniejsza jedenastka. - Jeżeli byłby to mecz z Polonią Bytom, jak w poprzedniej rundzie, to zastanowiłbym się czy coś zmienić. Lech jest utytułowaną drużyną, jedną z najlepszych w Polsce i nie chcę chłopakom tego zabierać. Zapracowali sobie, żeby zagrać w takim meczu. A przede wszystkim chcemy awansować do kolejnej rundy - podkreśla Łobodziński.

Zmotywowany będzie m.in. Olaf Kobacki. 22-latek urodził się w Poznaniu, jest wychowankiem Lecha. Przede wszystkim jest jednak w bardzo dobrej formie (w rundzie jesiennej strzelił jak dotąd osiem goli). - Z Poznania przyjeżdża moja rodzina oraz znajomi. Będę chciał pokazać się z dobrej strony. Nie będę ukrywał, jest to dla mnie bardzo ważny mecz - mówi.

A skoro Puchar Polski, to nie da się wykluczyć rzutów karnych. Tymczasem Arka nie radzi sobie z tym najlepiej. Strzeliła co prawda cztery gole z jedenastu metrów w tym sezonie, natomiast w meczu z Chrobrym Głogów pomylił się Karol Czubak, dwie kolejki później spudłował Michał Marcjanik, a niedawno w Katowicach rzutu karnego nie wykorzystał Hubert Adamczyk.

- Nie powiem, że to nie jest problem. Jest. Niewielki, ale jest. Porozmawialiśmy w tygodniu na ten temat i spróbujemy coś na to zaradzić. I nie chodzi tu o trenowanie rzutów karnych, bo presja treningu, a meczu to zupełnie inna sprawa. Bardziej mam tu na myśli odpowiednie przygotowanie mentalne. Broń Boże nie chciałbym w czwartek konkursu rzutów karnych, bo mecz skończyłby się chyba po północy - śmieje się Łobodziński.

- Często w takich sytuacjach lubię oddawać władzę piłkarzom. Nie wiem, co siedzi w ich głowach. Mamy grupę zawodników, którzy potencjalnie mogą wykonywać rzuty karne, ale z drugiej strony jeśli ktoś nie czuje się na siłach, to na pewno nie będę nikogo zmuszał - kontynuował trener Arki.

Co istotne, w Trójmieście w ostatnich dniach nie padał śnieg, więc boisko powinno być zielone. Inna sprawa, że mamy do czynienia z ujemną temperaturą, przez co piłkarze Arki mieli słabe warunki do treningu. Niemniej, w Gdyni przekonują, że murawa będzie w dobrym stanie. Była nawet przykryta specjalną plandeką.

Początek meczu Arka Gdynia - Lech Poznań w czwartek o godz. 21.

Komentarze (0)