Trener Maciej Skorża po piętnastu latach znów zmierzy się ze słynnym Pepem Guardiolą. Polski szkoleniowiec poprowadzi we wtorek japoński zespół Urawa Red Diamonds w półfinale Klubowych Mistrzostw Świata przeciwko słynnemu Manchesterowi City.
Skorża może spokojnie podejść przed meczem do słynnego Hiszpana i przypomnieć mu: trenerze, już raz Cię ograłem. Miało to miejsce w rewanżowym meczu eliminacji do Ligi Mistrzów, w którym Wisła Kraków pokonała w 2008 roku potężną FC Barcelonę.
Polscy kibice doskonale pamiętają, że w tamtej rywalizacji losy awansu rozstrzygnęły się już w pierwszym spotkaniu, wygranym przez Blaugranę wysoko, bo 4:0. "Biała Gwiazda" na Camp Nou mogła tylko prosić o możliwie najniższy wymiar kary. Nie było łatwo podnieść zespół po takim pokazaniu miejsca w szeregu.
- Wiadomo, że w takim momencie do drużyny trzeba podejść bardziej od strony psychologicznej. Tu jest rola trenera. Nic innego nie wymyślisz kilka dni po takim meczu, jak w Katalonii. I właśnie od strony mentalnej trener Skorża nas "nakręcał" - wspomina tamte chwile w rozmowie z WP SportoweFakty ówczesny bramkarz Wisły Mariusz Pawełek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: o Polaku wciąż pamiętają. Zapisał się w historii klubu
Skorża: grajcie dla siebie
Wielu zastanawiało się, jak mogła wyglądać odprawa przed meczem, gdy krakowianie wiedzieli, że naprzeciwko nich staną takie gwiazdy światowego futbolu, jak Thierry Henry, Xavi, czy Andres Iniesta.
- Zawsze jakieś słabe punkty przeciwnika istnieją. My jednak nie mieliśmy też nic do stracenia w tym starciu - podkreśla Pawełek. - Pamiętam, że trener Skorża nam wtedy powiedział: wy gracie w takim meczu dla siebie. Pokażcie na co was stać, "sprzedajcie się" jak najlepiej.
Nie było rozprężenia po "laniu" na Camp Nou, nie było zwieszonych głów. - Z punktu widzenia awansu ten pierwszy mecz był najważniejszy. Natomiast u siebie, przy takiej liczbie naszych kibiców, było inaczej, niż w Katalonii - zaznacza były golkiper. - Między jednym a drugim starciem z Barceloną wygraliśmy spotkania ligowe i tym też się podbudowaliśmy.
Pawełek musiał wówczas bronić bramki przed takimi snajperami Barcy, jak Samuel Eto'o czy Bojan Krkić. - Niedawno sobie ten mecz przypominałem, bo nawet kibice w Jastrzębiu-Zdroju mnie poprosili o wspominki - uśmiecha się "Mario". Starcie Wisły z Blaugraną oglądali wówczas nie tylko krakowianie, ale praktycznie cała piłkarska Polska.
O dziwo, wiślacy nie koncentrowali się przesadnie na tym, że grają przeciwko tak wielkim nazwiskom. - Ja po tym pierwszym meczu nawet nie wymieniłem się koszulkami z bramkarzem Barcelony Victorem Valdesem. Po prostu - zbyt wkurzony sportowo byłem - przyznaje Pawełek.
"Nawet słynna Barcelona..."
Może właśnie takie przygotowanie mentalne zaowocowało wspominanym do dziś sukcesem. Kibice na stadionie śpiewali "Nawet słynna Barcelona naszej Wisły nie pokona" i mieli rację. "Biała Gwiazda" zwyciężyła 1-0 po bramce Brazylijczyka Clebera.
Krakowianie stali się jedną z dwóch drużyn, którym udało się pokonać ekipę Guardioli w tamtym sezonie Ligi Mistrzów. Dopiero po latach okazało się w pełni, z jakim geniuszem trenerskim miał okazję mierzyć się Skorża.
- Po drugim spotkaniu była euforia. I nawet nie patrzyłem, co tam zawodnicy Barcelony robili, jak się zachowywali. Ja się cieszyłem ze zwycięstwa z moją drużyną i z trenerem - wspomina Pawełek.
Były bramkarz "Białej Gwiazdy" przyznaje, że Skorżę wspomina miło również jako człowieka, nie tylko fachowca z którym wiele osiągnął. Za czasów tego szkoleniowca Wisła wygrała m.in. dwa mistrzostwa Polski.
- Trenera się poznaje po tym, jak zachowuje się po porażkach. U Skorży nie było zwalania winy na piłkarzy, złości, czy czegoś takiego. On brał to na siebie, wspierał drużynę. To duży atut szkoleniowca. Niezależnie od tego, co w danym momencie się działo, nie zwalał na zespół. On to brał na klatę. Nie przekierowywał tych negatywnych emocji - podkreśla Pawełek.
Skorża a reprezentacja
Przy okazji ostatnich zawirowań wokół wyboru selekcjonera kadry Polski jak bumerang wracało pytanie: a może nadszedł czas na kandydaturę Macieja Skorży? Tak, by nie zrobić tego błędu, który kiedyś popełniono z Henrykiem Kasperczakiem.
On również swego czasu - podobnie, jak Skorża - z powodzeniem radził sobie w piłce międzynarodowej. A mimo to nie dostał szansy poprowadzenia polskiej kadry narodowej, co po latach uznano za błąd.
- Doświadczenie międzynarodowe trener Skorża na pewno ma. I to trzeba głośno powiedzieć. Teraz, przed ostatnimi wyborami selekcjonera, wymieniałem osobiście trzech kandydatów: pierwszym wyborem dla mnie był trener Skorża, potem Marek Papszun i później Michał Probierz - wylicza Pawełek. - Największe doświadczenie z nich posiada Skorża, ale oczywiście na decyzje tego typu nie mamy wpływu.
Jednocześnie jednak zwraca uwagę na ważny aspekt: - Może jakby trener Skorża chciał prowadzić kadrę narodową, to nie byłoby z tym problemu? Może on sam myśli, że jeszcze za chwilę, że jeszcze przyjdzie ten moment?
W kontekście potencjalnego zatrudnienia Skorży w reprezentacji w przyszłości były wiślak podkreśla: - Życzę tego z całego serca trenerowi, bo sobie na to zasłużył.
Półfinałowy mecz Urawa Red Diamonds z Manchesterem City rozpocznie się we wtorek 19 grudnia o godz. 19. - Sam jestem ciekaw, jak się skończy to wtorkowe starcie. Trenerowi Skorży życzę powodzenia i sam chętnie obejrzę tę konfrontację - deklaruje Pawełek.
Miał być perełką dla Rakowa. "Rozczarowanie, ale i piękne doświadczenie"
Jakub Kiwior rozchwytywany. Kolejny gigant włącza się do walki o Polaka