W grudniu Jakub Rzeźniczak gościł studio "Dzień Dobry TVN". Jak to bywa w takich magazynach, poruszane są w nim różne tematy. Jednym z nich była utrata przez niego władzy rodzicielskiej nad córką. Piłkarz w "DD TVN" wyjawił, dlaczego nie ma kontaktu z 6-latką.
- Nie mam kontaktu z córką i to jest moja decyzja. [...] Po prostu nie czuję żadnej więzi po tym wszystkim, co się wydarzyło, co się stało. Chcę być szczery, nie chcę mydlić oczu - mówił piłkarz, a jego słowa odbiły się bardzo szerokim echem.
Błyskawicznie na wypowiedź zareagowali działacze Kotwicy Kołobrzeg, której Rzeźniczak był (jest?) zawodnikiem. Klub wydał specjalne oświadczenie, w którym poinformował, że kontrakt piłkarza zostanie rozwiązany. Sam zainteresowany w rozmowie z "Faktem" wyznał, iż jest zaskoczony taką decyzją.
ZOBACZ WIDEO: Krychowiak w helikopterze. Tylko spójrz, gdzie spędza urlop
- To jest moje życie prywatne, tylko moje. Nie ukrywam, że czasami jest bardzo trudne. Dokładnie te same słowa na temat relacji z córką powiedziałem podczas wywiadu u Żurnalisty pół roku temu. Przecież miałem już wtedy podpisany kontrakt w Kołobrzegu i nikomu ta rozmowa nie przeszkadzała! Więc teraz… No teraz jest to sytuacja tym bardziej kuriozalna - mówił.
Wydaje się, że sprawa tak szybko nie dobiegnie końca. Rzeźniczak i jego przedstawiciel są bowiem przekonani, że Kotwica nie miała w tej sytuacji prawa, by rozwiązywać z nim kontrakt. Do gry włączyli się prawnicy.
Co ciekawe, klub już wcześniej chciał pożegnać się z Jakubem Rzeźniczakiem. Powodem miała być niezadowalająca forma byłego reprezentanta Polski oraz wysoka pensja. Ta wynosiła ponad 30 tysięcy złotych miesięcznie, co jak na warunki II-ligowe jest sumą gigantyczną.