"Atletico Madryt zapłaci 500 tys. euro za wypożyczenie Moise Keana, który dołączy z Juventusu" - napisał w mediach społecznościowych - doskonale zorientowany na rynku transferowym - dziennikarz Fabrizio Romano.
Zmiana otoczenia przez Moise Keana z pewnością może pomóc nie tylko Arkadiuszowi Milikowi, ale i samemu 23-latkowi. Obecne rozgrywki są dla niego fatalne.
Wystarczy powiedzieć o liczbach napastnika. W tym sezonie rozegrał w Serie A 12 meczów, na boisku spędził 472 minuty i... nie strzelił żadnego gola. Nie zanotował też chociażby jednej asysty.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodziewany powrót do Realu Madryt. Tak go przyjęli
Romano zdradził też, że wynagrodzenie zawodnika będzie w całości po stronie Atletico Madryt, a umowa zostanie podpisana w ciągu najbliższych dni. "Pozostaje poczekać na ostateczne zielone światło" - dodał Romano.
Dla Milika odejście Keana to ważna informacja. Polak również miał problemy ze skutecznością (22 występy, 5 goli), ale w ostatnim czasie przełamał się z przytupem, zdobywając hat-tricka w meczu Pucharu Włoch przeciwko Frosinone.
W momencie, gdy wypożyczenie Keana stanie się faktem, trener Juventusu Massimiliano Allegri będzie miał dwie główne opcje w ataku, jeżeli chodzi o obsadzenie pozycji numer "dziewięć" - Milika oraz Dusana Vlahovicia.
Kolejne spotkanie Stara Dama rozegra 27 stycznia, kiedy to w meczu Serie A na własnym stadionie podejmie Empoli z Szymonem Żurkowskim w składzie. Juve jest aktualnie liderem w wyścigu po mistrzostwo Włoch mając punkt przewagi (ale też i mecz więcej) nad Interem Mediolan.
Zobacz także:
"Strzela bramkę co pół godziny". Wielki klub chce pozyskać Polaka
Zieliński stanowczo o przyszłości brata. "Nie życzę mu tego"