Javi Miguel z "AS-a" podaje, że prezydent był bardzo zły i tym razem nie zszedł do szatni, aby przemówić do drużyny. Dziennikarz zwraca uwagę, że sytuacja wyglądała inaczej niż np. przy przegranym Superpucharze 2022, gdy Laporta pogratulował drużynie wysiłków.
Zdaniem Miguela stanowi to wyraźny symptom pogorszenia relacji, że prezydent jest coraz bardziej niecierpliwy, a z kolei trener wysyła dziwne lakoniczne komunikaty. Inna sprawa, że gdy Laporta schodził wcześniej do szatni, niektórzy dziennikarze kreowali narrację, że stanowi to dowód na brak zaufania do szkoleniowca.
Tymczasem nieco inną perspektywę przedstawiają Adria Albets z Cadena SER i Gabriel Sans z "Mundo Deportivo". Według tego pierwszego, Laporta był przed szatnią na San Mames, aby pocieszyć i wesprzeć Xaviego oraz drużynę. Prezydent miał być szczególnie czuły względem młodych graczy, z których był dumny. Albets podaje nawet, że Lamine Yamal płakał, a Laporta go wspierał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: długo się nie zastanawiał. Bramka "stadiony świata"
Z kolei Sans donosi, że władze Barcelony pozostają "bardzo spokojne", ponieważ widziały "konkurencyjny zespół". Barca "nadal jest w grze o dwa trofea" (mistrzostwo kraju i Ligę Mistrzów) i "ma kadrę, żeby o nie walczyć". Dziennikarze "Mundo Deportivo" Fernando Polo i Roger Torello piszą, że szefostwo klubu było wręcz dumne z wizerunku, jaki pozostawiła po sobie drużyna.
Miguel relacjonuje również, że w drodze powrotnej do Barcelony wszyscy mieli ponure miny, co nie może dziwić po porażce. Nie świętowano też 44. urodzin Xaviego. Nawet dziennikarz "AS-a", który do tej pory raczej bronił trenera, pisze, że z każdym dniem coraz bardziej jasne wydaje się, że dni tego projektu są już policzone. Jak widać, media przedstawiają bardzo różne perspektywy oceny sytuacji.