Kiedy 24 lutego 2022 r. Rosja zaatakowała Ukrainę i rozpoczęła inwazję zbrojną, władze FIFA i UEFA zawiesiły wszystkie reprezentacje i kluby państwa-agresora na arenie międzynarodowej.
Dzisiaj rosyjski futbol nie jest obecny w cywilizowanym świecie i na razie nie zanosi się na to, by ta sytuacja miała się zmienić.
- Nigdy nie było żadnych nacisków ze strony Rosji. Naciski są z drugiej strony, żeby nie dopuszczać. Zakaz pozostanie w mocy tak długo, jak będzie trwała wojna. Nie cieszę się z tego, bo zawsze współczuję sportowcom, ale wszyscy, łącznie z UEFA, muszą zrobić wszystko, żeby powstrzymać to szaleństwo - zapowiedział prezydent UEFA Aleksander Ceferin na łamach "The Guardian".
Słoweński prawnik i działacz piłkarski stanął w obronie sportowców z Rosji. Jego zdaniem, są to ofiary polityki reżimu Putina.
- A skoro mowa o rosyjskich zawodnikach, którzy nie występują przeciwko swojemu rządowi: możesz to zrobić w Wielkiej Brytanii, ja mogę w moim kraju, ale w Rosji, jeśli to zrobisz, skończysz w więzieniu lub gorzej. Dlatego nie jest im łatwo się sprzeciwić rządzącym, oni są ofiarami - dodał.
56-letni Ceferin podkreślił, że nie czuje się z tym dobrze. - To zawsze jest złe dla sportowców, zawsze jest złe dla relacji między ludźmi, ale niestety żyjemy w takich szalonych czasach. Martwię się z tego powodu. To, co widzę w geopolityce, jest przerażające - zakończył szef UEFA.
Zobacz:
Szef UEFA zabrał głos ws. powrotu Rosjan. Jaśniej się nie da
Boniek ujawnił, jakie byłego jego zdanie ws. dopuszczenia Rosjan
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękne sceny tuż przed meczem. Trudno się nie wzruszyć