"Znów jest bohaterem FC Barcelony" - takie hasła wróciły w Hiszpanii po tym, jak Robert Lewandowski dwukrotnie trafił w wyjazdowym starciu z Celtą Vigo, który Katalończycy wygrali 2:1.
Tym samym Polak zdobył bramki numer 11 i 12 w bieżącym sezonie La Liga. Nie to jednak jest tutaj najistotniejsze.
"Lewy" w sobotę postawił krok milowy. Wykorzystany w doliczonym czasie gry rzut karny był dla niego golem numer 50. w barwach katalońskiego klubu. Potrzebował do tego 79 meczów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takie gole można oglądać i oglądać! Ależ to wymyślił
I w XXI wieku tylko dwóch zawodników "dojechało" do tej granicy szybciej od Polaka - byli to Kameruńczyk Samuel Eto'o i Urugwajczyk Luis Suarez. Oni dokonali tego dokładnie po 68 występach. Lewandowski wskoczył więc na podium zrzucając z niego legendarnego Brazylijczyka.
Mowa o Ronaldinho, który na zdobycie 50. goli potrzebował 108 występów. Lionel Messi, który w całej historii gry dla Dumy Katalonii trafił 672 razy, to "pół setki" zaliczył w swoim 117 meczu.
Dodajmy też, że sobotnie bramki Lewandowskiego pozwoliły mu najpierw zrównać się, a następnie przegonić Thierry'ego Henry'ego. Idol naszego piłkarza może pochwalić się 49. golami w barwach FC Barcelony.
"Lewy" awansował też na 49. miejsce na strzeleckiej liście wszech czasów Barcelony. Wyprzedził już takie legendy - poza Francuzem - jak David Villa (48), Ronaldo (47), Hans Krankl (45), Romario (39) czy Diego Maradona (38).
35-latek swój dorobek może jeszcze podreperować. Do zakończenia sezonu Barcelonie pozostało 13 meczów w La Liga, a jest jeszcze w grze o triumf w Lidze Mistrzów. Polak z kolei w ostatnim czasie wrócił do regularnego strzelania - w trzech ostatnich występach zdobył cztery gole.
Zobacz także:
"Lewy" zdradził, co poczuł, gdy zmarnował karnego
Robert Lewandowski to przewidział. Kluczowy moment dla polskiej kadry